Nie mamy innego wyjścia – mówią władze Krajowej Spółki Cukrowej, która podjęła właśnie decyzję o wygaszeniu produkcji w kolejnej cukrowni. Oficjalnie fabryka w „Nowym Stawie” ma być zamknięta tylko czasowo na jeden sezon. Ale plany Brukseli, która znów zamierza ograniczyć produkcję cukru w Europie, nie pozostawiają złudzeń co do losów tej i wielu innych cukrowni.
Reforma unijnego rynku cukru delikatnie mówiąc okazała się niewypałem. Koncerny cukrowe niechętnie ograniczają produkcję nawet, jeżeli wiąże się to z bardzo dużymi premiami finansowymi, wypłacanymi z tzw. funduszu restrukturyzacyjnego. Na jego konto łoży - i to całkiem sporo - cała branża, zarówno plantatorzy jak i cukrownie. Tyle, że nic z tego nie wynika.
Kazimierz Kobza – Krajowy Związek Plantatorów Buraka Cukrowego: - To jest w tej około 5 miliardów euro, które leży i nie jest wykorzystywane, a my jeszcze dodatkowo płacimy składki.
Ponieważ zachęty nie działają Komisja Europejska zmusza firmy do ograniczanie produkcji. W tym roku już raz została podjęta decyzja o zmniejszeniu kwot cukrowych o 13%. Dla Krajowej Spółki Cukrowej oznacza to, że musi ograniczyć produkcję o 90 tysięcy ton. A wszystko wskazuje na to, że to nie koniec.
Łukasz Wróblewski, rzecznik prasowy KSC: - Obawiamy się, że ten czarny scenariusz się spełni, że już na jesieni tego roku zostaną ogłoszone kolejne cięcia, w związku z tym i my musimy dopasować do tego naszą strategię.
A ofiarą tej strategii padła fabryka cukru w Nowym Stawie w województwie pomorskim. Toruński koncern nie ma wyjścia, gdyż cukrowni jest za dużo. Podstawą całego procesu restrukturyzacji jest przenoszenie produkcji do dużych bardziej wydajnych fabryk.