Polskim rybakom nie wolno łowić śledzi. Zakaz dotyczy to tylko części zachodniej Bałtyku, bo przekroczono już tegoroczny limit. Nadal jednak można łowić w części wschodniej. I chociaż śledź jaki jest każdy widzi - rybacy twierdzą, że te ze wschodnich terenów do przetwórstwa zupełnie się nie nadają.
Kwoty połowowe przyznane Polsce w części zachodniej Bałtyku wynoszą prawie 5 tysięcy ton. Do początku września wyłowiliśmy już ponad 6 tysięcy. Dlatego resort rolnictwa zdecydował o wstrzymaniu połowów.
Nadal jednak można łowić w części wschodniej Bałtyku. Z przyznanej Polsce kwoty prawie 28 tysięcy ton ryb, dotychczas wykorzystano zaledwie 30%. Dlaczego rybacy nie chcą tu łowić?
"Śledź z łowisk wschodnich jest skarłowaciały, i nie zawsze nadaje się do takich produktów jakie polski przemysł przetwórczy chciałby produkować." - mówi Ryszard Klimczak ze Stowarzyszenia Armatorów Rybackich
Rybacy nie zamierzają podporządkować się decyzji ministerstwa rolnictwa i limit połowu na śledzi przekroczą. Ale coś za coś. Komisja Europejska może nas ukarać zmniejszeniem kwoty połowowej w przyszłym roku.