Kolejny raz będziemy klękać przy żłóbku, który kryje w sobie jedną z największych tajemnic ludzkiej historii, tajemnicę wcielenia Bożego Syna. Chcemy znów, jak co roku, wsłuchać się w głos Bożego Dziecięcia, które przynosi nam Dobrą Nowinę nie tylko o życiu wiecznym, ale i światło na co dzień na nasze zwyczajne szare dni. Podążymy na pasterkę, wcześniej zasiadając przy wigilijnym stole; możemy powiedzieć, że pójdziemy na spotkanie, szukając Bożego Dziecięcia jak trzej królowie. Jednak tak naprawdę to szukamy swojego własnego człowieczeństwa, które przyjmuje całkiem inny wymiar i rodzi się na nowo wraz z narodzeniem Jezusa.
Czasami jednak to nasze oczekiwanie na Chrystusa budzi w nas mylny Jego obraz i wypacza prawdziwy cel Bożego Narodzenia. Przyjrzyjmy się Izraelitom i ich oczekiwaniu, idąc za przepowiedniami proroków wierzyli
w nadejście Mesjasza, wierzyli, że wraz z Jego nadejściem ludzie będą lepsi, zamożniejsi, a otaczająca ich przyroda piękniejsza. Ives Congar, francuski teolog - dominikanin, zanotował anegdotę, dobrze charakteryzującą te mniemania. Otóż starego rabina czyli uczonego żydowskiego - zawiadamia ktoś, że Mesjasz już zjawił się na świecie.
Rabbi podchodzi do okna, uważnie rozgląda się wokół, wraca na swe miejsce i stwierdza: Nie, jeszcze go nie ma. Nie widzę żadnej zmiany".
Świat nadal wygląda szaro, jak zawsze. Nie przyszło mu do głowy, tak jak i często nam nie przychodzi, że ta zmiana ma się dokonać w sercu człowieka. Zmiany zewnętrzne w przyrodzie, opisywane przez proroków, są
tylko symbolem tego, co powinno dokonać się we wnętrzu. Pamiętajmy, że zmiany w naszych sercach i umysłach, które nazywamy nawróceniem, dokonują się nie błyskawicznie, nie w jednym momencie, ale powoli,
stopniowo, w trudnej pracy nad sobą i przy ciągłej pomocy łaski Bożej. Jezus przychodząc w tę noc do człowieka, woła do nas: "odwagi, nie bójcie się, cieszy mnie obecność was wszystkich i tych stojących na
zewnątrz kościoła, dzieci i młodzieży, i tych którzy nie mieli czasu, by przychodzić na roraty, i tych co powyginało się im życie " przyszedłem, by każdemu bez wyjątku dać trochę ciepła, dobroci i radości, które może dać małe nowonarodzone dziecko".
Dziś święta noc Bożego Narodzenia. Dziś znowu nad całą ziemią płynie pieśń aniołów: życzenia Boga dla ludzi. Życzenia Ojca dla jego dzieci. Stary nasz polski obyczaj każe się podzielić w dzisiejszą noc opłatkiem,
podać chleb bliskim.
Chleb " to pokój. Opłatek " to miłość i zgoda.
Opowiadał kiedyś starszy kapłan, jak przyszła do niego parafianka przed wigili i spytała: "Proszę księdza, czy mam pójść z opłatkiem do siostry"" Bo żyły w niezgodzie, choć na jednym podwórku. "Masz pójść" "
odpowiedział. Popatrzyła na niego w milczeniu, rzekła w końcu: " Nie, nie pójdę. Niech ona pierwsza przyjdzie". " "To po co pytasz, skoro masz swoją własną odpowiedź"" Na tym się skończyło. W czasie pasterki kapłan rozdaje Komunię, patrzy, obie siostry klęczą koło siebie, oczami wiercą w niego, jakby chciały się upewnić, że je widzi. Za dwa dni był u nich na kolędzie. Opowiedziały, jak to było: Obie wzięły opłatek, żeby pójść jedna do drugiej. Ale ani jedna, ani druga nie mogły się przemóc i wracały już każda do swoich drzwi. A że była noc, po ciemku zderzyły się na środku podwórza. Ileż było radości... " Noc pojednania.
No właśnie, aby i wśród nas nie brakło pojednania takiego szczerego i otwartego na drugiego człowieka
Życzę Wam i sobie
Szeroko otwartych oczu i uszu,
Wrażliwego serca,
blasku betlejemskiej gwiazdy,
mądrości Mędrców i prostoty Pasterzy...
Życzę Wam i sobie
Byśmy nigdy nie rozminęli się z przychodzącym dyskretnie Bogiem...
Radosnych , pogodnych i błogosławionych Świąt!
Śpiewajmy w duszy za piosenką:
Do szopy, do szopy, wszyscy, Kto ogrzać pragnie ręce.
Z darami, z darami, By odtajało serce.
Bóg rodzi się dziś w Betlejem po raz dwutysięczny ósmy na tej ziemi. Oby
Narodził się również w nas wszystkich. Tego i Wam i sobie życzę
6844798
1