W obecnej sytuacji większość wyliczeń makroekonomicznych jest tylko fikcją. Robiono je bowiem przy założeniu, że cena baryłki ropy nie będzie rosła powyżej 50 dolarów. A ta od wielu dni utrzymuje się w pobliżu 70 dol. Po huraganie "Katrina" drastycznie także wzrosły ceny gotowych paliw - tłumaczą przedstawiciele OECD.
Według organizacji większość krajów będzie musiała zweryfikować zakładany wzrost tegorocznego PKB. O ile? To zależy od sytuacji na rynku paliw.
Według OECD bardzo trudno będzie utrzymać założony 3,6 proc. wzrost PKB w USA. Wolniej też rozwijać będzie się gospodarka w Niemczech, Francji i Włoszech. - 12 państw strefy euro powinno zrewidować swoje plany - konkluduje OECD. Zaleca też uruchomienie rezerw strategicznych paliw, co pozwoliłoby zbić ceny na stacjach i uzupełnić ewentualne braki na rynku. Po Niemczech, Francji i USA wykorzystanie części zapasów zapowiedział rząd w Tokio. Gotowe do tego są także Czechy.
Zdaniem analityków uwolnienie zapasów ma sens, jeśli będą to gotowe paliwa. W przypadku rzucenia na rynek surowej ropy niewiele to pomoże. Tymczasem większość krajów woli utrzymywać rezerwy w surowej ropie, bo jest to tańsze.
Być może sytuację na rynkach ustabilizuje - we wtorek ceny gotowych produktów lekko rosły, a ropy spadały - zapowiedź OPEC. Kartel poinformował, że nie tylko zwiększy wydobycie, ale także produkcję w swoich rafineriach benzyn i olejów.
Na rozwój sytuacji czekają polscy producenci. Na razie zarówno Orlen, jak i Lotos wstrzymują się z podwyżkami.