Rybacy z pomocą naukowców chcą udowodnić Brukseli, że ryb w Bałtyku jest pod dostatkiem. O zamiarze poinformowali ministra rolnictwa - czytamy w "Głosie Szczecińskim".
Zdaniem armatorów, wyniki w unijnych tabelach z lat 1990-2002, ilustrujące poziom zasobów bałtyckich, były celowo zaniżane. "Restrykcje to wymysł pseudonaukowców i miłośników ochrony przyrody. Szlaban na połowy doprowadzi do sytuacji, że Bałtyk zostanie zapchany rybą. Dorsz skarłowacieje z braku pożywienia. Pożytek z tego będzie żaden, zarówno dla rybaków jak i ryb" - przekonuje szef Związku Rybaków Polskich Grzegorz Hałubek.
"Dlatego dogadaliśmy się z naukowcami, chcemy rzetelnych badań. Naszym zdaniem, dorszy jest dużo więcej niż wskazują na to oficjalne statystyki. Liczymy, że nasze działania wesprze rząd, a wyniki badań będą przedmiotem uczciwej analizy w Komisji Bałtyckiej" - dodaje rozmówca dziennika.
Armatorzy są też przeświadczeni, że unijna polityka w stosunku do polskiej floty połowowej, doprowadzi do jej wyniszczenia. "Już zlikwidowano 46 proc., głównie nowej floty rybackiej, chociaż projekt zakładał nie więcej niż 40 proc ." - dodaje Hałubek. "Farsą był program pomocy rybakom. Warunki otrzymania pieniędzy były tak restrykcyjne, że wykorzystano zaledwie jeden proc. dostępnych środków" - twierdzi.
W resorcie rolnictwa obiecują, że przyjrzą się badaniom naukowców i rybaków. "Zależy nam na dialogu z rybakami. Liczymy, że wspólnie wypracujemy stanowisko w sprawie połowów i limitów, a także metody skutecznego wykorzystywania unijnych środków" - zapewnia "Głos Szczeciński" wiceminister rolnictwa Sebastian Filipek-Kaźmierczak.