W poniedziałek, tj. 22 lipca 2002 r. wieczorem, poziom wody w Wiśle w okolicach włocławskiej zapory stał się tak niski, że rzekę można było przemierzyć nieomal suchą nogą.
Wydarzenie to wprawiło w niemałe zdziwienie okolicznych mieszkańców i wędkarzy. Najwyraźniej przez tamę przestała przedostawać się woda do koryta rzeki. Około godziny 15.00 na stopniu wodnym na Wiśle przepływ wody przez turbiny zaczęto stopniowo zmniejszać.
Wieczorem, Wisła po drugiej stronie tamy stanęła na dobre. Na cyplach powstałych z mielizn, narzędzia pomiarowe rozstawili geodeci. Jest to akcja zaplanowana, ale nie były o niej informowane władze miasta ani prasa – wyjaśnił szef Wydziału Zarządzania Kryzysowego, ppłk Janusz Majerski – W związku z regulacją biegu rzeki, konieczne stało się dokonanie pomiarów progu rzecznego, znajdującego się w odległości 500 metrów od tamy. Dlatego trzeba było znacznie obniżyć stan Wisły – dodał.
Dobrze, że po ostatnich powodziach, które nawiedziły Polskę zaczęto myśleć o regulacji biegu rzek. Ciekawe czy na innych rzekach też będą podejmowane tego typu akcje.