Polską specjalnością w ramach wspólnej polityki morskiej Unii Europejskiej mogłoby być szkolnictwo morskie - powiedział w czwartek na konferencji prasowej w Warszawie minister gospodarki morskiej Rafał Wiechecki.
Jego zdaniem, Polska, z dwiema akademiami morskimi, wydziałami okrętowymi na politechnikach oraz trzema średnimi szkołami o profilach morskich, mogłaby stać się w przyszłości europejskim centrum kształcenia marynarzy.
Na konferencji prasowej obecny był przewodniczący Zespołu Zadaniowego Komisji Europejskiej ds. Polityki Morskiej John Richardson, który przyjechał do Polski w ramach konsultacji nt. "zielonej księgi", jaką 7 czerwca br. opublikowała Komisja Europejska.
"Zielona księga" ma zapoczątkować debatę na temat przyszłej polityki morskiej UE - kraje członkowskie muszą zadeklarować, jakie środki są gotowe na to przeznaczyć. W unijnym budżecie na lata 2007-2013 wydatki, które zintegrowana polityka morska miałaby objąć, są ujęte w różnych rubrykach.
KE zastrzegła jednak, że nie chodzi o "wspólną" politykę UE sensu stricte, a wizja "zielonej księgi" opiera się na unijnej zasadzie, że na poziomie UE jest regulowane tylko to, co nie może być regulowane na poziomie krajowym.
Dokument nie daje odpowiedzi na stawiane pytania, ale podsuwa pewne rozwiązania. Chodzi o ścisłe koordynowanie działań w regionach nadmorskich, by na przykład rozwój przemysłu nie stał na drodze rozwojowi turystyki, a rozbudowa portów nie zagrażała środowisku. Jest też propozycja wprowadzenia zintegrowanego systemu monitoringu ruchu morskiego - dane z niego mogłyby służyć zarówno do kontroli połowów, jak i walki z nielegalną imigracją.
Konsultacje mają trwać do przyszłego roku. Dopiero na rok 2008 Komisja Europejska zapowiada przedstawienie ewentualnych propozycji legislacyjnych, które będą podstawą zintegrowanej polityki morskiej UE.
Zdaniem Wiecheckiego stanowisko strony polskiej, dotyczące polityki morskiej UE, jest zbieżne z założeniami "księgi". Szef resortu gospodarki morskiej podkreślił, że polscy specjaliści pracowali przy jej przygotowaniu i ich sugestie były wzięte pod uwagę.
Richardson odniósł się do zarzutów dotyczących oferowania polskim marynarzom przez europejskich armatorów gorszych warunków pracy i płacy. Jego zdaniem polscy marynarze powinni być traktowani tak samo, jak ich koledzy z krajów starej "piętnastki".