Więcej płodów rolnych sprowadzamy niż eksportujemy
25 sierpnia 2012
Nasze rolnictwo nie podbiło rynków Unii, a teraz zaczyna tracić zdolność wyżywienia polskiego społeczeństwa. O wiele bowiem więcej płodów rolnych sprowadzamy z zagranicy, niż ich sprzedajemy - komentuje w Dzienniku Gazecie Prawnej, Joanna Solska, publicystka ekonomiczna tygodnik "Polityka".
Jak podaje publicystka, według najświeższych badań Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej w całym 2011 r. wartość naszego eksportu produktów rolnictwa wyniosła zaledwie 2,08 mld euro (rok wcześniej było to 2 mld euro). Dodaje, że sprowadziliśmy natomiast z zagranicy zboża, mięsa czy warzywa o wartości 3,55 mld euro (rok wcześniej za 3,09 mld euro). Eksport produktów rolnych więc prawie nie rośnie, za to import - bardzo dynamicznie. - Co jeszcze musi się stać, żeby Platforma Obywatelska nareszcie zainteresowała się prawdziwym stanem polskiego rolnictwa? Dlaczego tych danych, które przecież nie są tajne, najprawdopodobniej w ogóle nie prezentuje się na forum Rady Ministrów? - zastanawia się Joanna Solska na łamach "DGP".
Ekspertka tłumaczy, że dane zastępuje się je innymi, o wiele bardziej optymistycznymi, tyle, że zamazującymi prawdziwy obraz rzeczy. Jako osiągnięcie polskiego rolnictwa przedstawia się bowiem także eksport całego polskiego przemysłu spożywczego, który rzeczywiście jest imponujący. Tyle że jest to zasługa w większości potężnych koncernów zagranicznych, nie zaś polskich rolników. - Do produkcji batonów czy pieczywa cukierniczego (słodycze to jeden z naszych eksportowych hitów) już nie tylko kakao sprowadza się przecież z zagranicy, ale nawet cukier. W ten sposób kolejnych ministrów rolnictwa ocenia się nie za to, co powinno - mówi.
Więcej w Dzienniku Gazecie Prawnej