Powiatowe inspektoraty weterynarii w Wielkopolsce do października muszą zatrudnić dodatkowo 31 osób. – To skutek unijnej kontroli, która uznała, że w powiatach zbyt mało osób zajmuje się nadzorem nad środkami żywienia zwierząt – wyjaśnia dr Andrzej Żarnecki, wojewódzki lekarz weterynarii. – Z 15 etatów, które Wielkopolsce przyznano w maju, obsadzonych jest 11. Kolejne 16 powstanie we wrześniu i z chętnymi może być problem.
Inspekcja weterynaryjna w całym województwie zatrudnia w sumie 190 lekarzy. W każdym z 31 powiatów powinno być ich przynajmniej pięciu. To jednak w praktyce okazuje się niewykonalne.
Lekarz na wagę złota
– Są powiaty, takie jak nowotomyski i wągrowiecki, gdzie pracuje tylko lekarz powiatowy i jego zastępca. Pozostałych wakatów nie mamy kim obsadzić – mówi Andrzej Żarnecki.
Podstawową przyczyną są pieniądze. Lekarz weterynarii po studiach, który zdecyduje się na pracę w powiatowej lub wojewódzkiej inspekcji weterynaryjnej, zarobi niewiele ponad 1000 złotych netto. Do tego nie wolno mu dorabiać.
– Dopóki inspekcja nie była częścią korpusu służby cywilnej, młodzi lekarze mogli po godzinach pracować gdzie indziej. Teraz nie wolno im tego robić. To też wpływa na fakt, że wakatów przybywa – dodaje Żarnecki.
Weterynarze wybierają prywatne praktyki albo wyjazdy za granicę, przede wszystkim do Anglii.
Tam na pracujących przy uboju zwierząt, czekają mniej więcej pięciokrotnie wyższe zarobki, a często, przez pierwszy okres pracy, także bezpłatne mieszkanie.
Sezon na weterynarza
Wszystko wskazuje na to, że weterynarzy na państwowych posadach będzie brakowało coraz bardziej. Kolejna kontrola unijna, tym razem dotycząca żywności, także wykazała, że nadzorujących ją lekarzy weterynarii jest zbyt mało.
Nie ma jeszcze jej oficjalnych wyników, ale mówi się, że w zaleceniach pokontrolnych, podobnie jak w przypadku kontroli pasz, znajdzie się także i to dotyczące kadrowego wzmocnienia tych służb. Obsadzenie nowo powstałych etatów może być trudne.
– Zwłaszcza że jesień to kiepski okres – zwraca uwagę Żarnecki. – Studia weterynaryjne trwają 5,5 roku, więc absolwenci opuszczają wyższe uczelnie na przełomie stycznia i lutego, więc pracy szukają wiosną.
I to poza Poznaniem. Lekarzy weterynarii kształcą cztery uczelnie w Polsce: Akademia Rolnicza w Lublinie, Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie, Akademie Rolnicze w Lublinie i we Wrocławiu. Lublin wypromuje w tym roku około 170 weterynarzy, SGGW opuszcza rocznie od 110 do 150 osób, Olsztyn – około 200. Ilu z nich trafi do wielkopolskich powiatów?
– Jeśli nie zmienią się płace, niewielu – twierdzi Żarnecki. – A pieniędzy na wyższe pensje jak nie było, tak nie ma. W maju w Warszawie odbył się protest lekarzy weterynarii. Ale nikt się nim nie zainteresował.
6979310
1