Pszczelarstwo w Polsce rozwija się, wbrew różnym doniesieniom, że pszczoły wymierają - zapewnił minister rolnictwa. W środę na konferencji prasowej Marek Sawicki powiedział, że w 2003 r. było 949 tys. rodzin pszczelich, a już w 2011 r. - ponad 1,2 mln.
Średnia produkcja miodu z ostatnich dziesięciu lat to 15 tys. ton rocznie. Wyjątkowo niekorzystny ze względu na warunki pogodowe był 2010 rok - wtedy pszczelarze uzyskali tylko 12,5 tys. ton miodu, ale już w rekordowym 2011 roku było 23 tys. ton - mówił w środę Sawicki. Dodał, że mimo to ceny miody spadły tylko nieznacznie.
Choć pszczelarstwo jest traktowane w Polsce jako hobby, to jest to faktycznie działalność gospodarcza, która przynosi dochody - zaznaczył minister. Wyjaśnił, że ponad 65 proc. miodu sprzedawane jest konsumentom bezpośrednio przez pszczelarzy; jedna czwarta trafia do firm pakujących miód, a 10 proc. - bezpośrednio do handlu detalicznego.
Jak zauważył Sawicki, ceny miodu są bardzo zróżnicowane, w zależności od tego, w jaki sposób jest on sprzedawany; najlepsze ceny pszczelarze uzyskują, gdy sami zajmują się handlem, a najmniej dostają od firm pośredniczących.
W opinii szefa resortu rolnictwa Polacy nadal jedzą mało miodu. Jego spożycie szacowane jest na ok. 0,60-0,62 kg rocznie na osobę, podczas gdy np. w Niemczech jest to ok. 2 kg, a w przodującej pod tym względem Grecji - 3,5 kg na osobę rocznie.
Sawicki poinformował, że resort rolnictwa wspiera rozwój pszczelarstwa poprzez programy współfinansowane przez Unię Europejską. Z tych środków finansowe jest m.in. zwalczanie warrozy (choroby pszczół) czy szkolenia, konferencje lub zakup lawet do przewozów uli. Program taki realizowany jest już po raz trzeci. Na pomoc dla pszczelarzy na lata 2010-2013 przeznaczono ponad 15 mln euro. Ponadto osoby zajmujące się pszczołami mogą korzystać z innej pomocy w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich 2007-2013 - podkreślił minister.
Prezydent Polskiego Związku Pszczelarskiego Tadeusz Sabat zaznaczył, że ze względu na duże znaczenie pszczół w zapylaniu roślin, organizacje pszczelarskie w UE postulują zwiększenie dotacji. Parlament Europejski w ubiegłym roku zadeklarował chęć zwiększenia pieniędzy na ten cel o 50 proc.; Polska dostałaby o 3 mln euro więcej niż obecnie (teraz budżet wynosi 5,3 mln euro na trzy lata), co znacząco mogłoby wpłynąć na rozwój pszczelarstwa.
Według Sabata dużym problemem dla pszczelarzy jest nieumiejętne stosowanie środków ochrony roślin; tu potrzebna jest większa pomoc Ośrodków Doradztwa Rolniczego. Jego zdaniem w wyniku złego stosowania substancji chemicznych pszczoły giną.
Poinformował, że w ubiegłym roku padło w Polsce ok. 18 proc. pszczół, czego nie można uznać za klęskę, gdyż średnio w UE ginie rocznie 15 proc. populacji tych owadów.
Sawicki zapytany o wpływ upraw genetycznie modyfikowanych na pszczoły powiedział, że w Polsce takich upraw nie ma i podkreślił, że rząd konsekwentnie opowiada się przeciwko uprawom GMO. Dodał, że jest już przygotowane rozporządzenie zakazujące uprawy wszystkich odmian kukurydzy genetycznie modyfikowanej MON 810.
Sabat powiedział dziennikarzom, że Polski Związek Pszczelarski nie popiera planowanego na czwartek marszu w obronie pszczół, ponieważ uczestniczy w przygotowaniu programu dla pszczelarstwa, którym zajmują się Agencja Rynku Rolnego i resort rolnictwa. "Nie można z jednej strony protestować, a potem prosić o uwzględnienie próśb" - powiedział.
9570651
1