Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Uwaga na lewe reklamacje

18 marca 2009
Pomysłowość oszustów jest nieograniczona. Doświadczył tego jeden z bardziej znanych przetwórców owoców na Lubelszczyźnie. Pod koniec lat 90. zatrudniał 50 osób. Interesy prowadził w kraju i za granicą. Ludzie mieli pracę, sadownicy - zbyt a gmina dochody z pobieranych podatków. Dziś przetwórnia stoi na skraju bankructwa, bo część majątku zajął komornik. Dlaczego? Bo przetwórca miał pecha - trafił na pośrednika - oszusta, który wymyślił nader perfidny sposób wyłudzenia nienależnych pieniędzy.

Kłopoty zaczęły się przed ośmioma laty, gdy przedsiębiorca pomyślał o eksporcie owoców do Niemiec i Szwajcarii. Skorzystał z usług pośrednika. I na początku wszystko szło dobrze. Zaczęło się źle dziać, gdy pośrednik przedstawił dokumenty reklamacji jakości owoców odebranych przez niemieckiego importera. Z przedstawionych pism wynikało, że w związku niższą jakością importer zza Odry zapłaci mniej niż to wynikało z umowy. Nasz przetwórca nabrał jednak podejrzeń, bo wiedział, że dostarczone owoce były pierwszorzędnej jakości. Postanowił więc utracone pieniądze - w sumie około 2 mln zł - odzyskać przed sądem. Polski pośrednik przedstawił jednak dokumenty, na podstawie których sąd oddalił pozew. Przetwórca pozostał na placu z setkami ton nieodebranych kolejnych partii towaru i zaciągniętymi na ich zakup kredytami.

Nie pozostało nic innego jak zawiadomić prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przez polskiego pośrednika przestępstwa polegającego na "podrobieniu w celu użycia za autentyczne dokumentów oraz używanie tych dokumentów". I wydawało się, ze historia zakończy się happy-endem ale nie u nas, nie w Polsce. Początkowo prokurator z Janowa Lubelskiego odmówił wszczęcia śledztwa, ale gdy przetwórca zaskarżył decyzję prokuratora do sądu i sąd przychylił się do wniosku uznając za zasadne wątpliwości przedsiębiorcy prokurator musiał znów zająć się sprawa. Co zrobił prokurator? Łatwo się domyśleć, bo tylko u nas zdarzają się takie "numery". Nie sprawdziwszy "u źródła" a więc u niemieckiego importera, czy kwestionowane dokumenty reklamacji są aby na pewno autentyczne i czy Niemiec aby na pewno reklamował jakość owoców janowski prokurator w 2004 r. umorzył ostatecznie śledztwo.

Przedsiębiorca nie ustępował - odwołał się do ministra sprawiedliwości. Ale znów, jak to u nas - urzędy nie są znów tak rychliwe. W 2006 r. zastępca prokuratora generalnego nakazał zbadanie zasadności umorzenia śledztwa. Tym razem akta trafiły, jak się wydaje, we właściwe ręce - do rejonowej prokuratury w Siemiatyczach. Ta zrobiła najprostszy, jaki sobie można wyobrazić pierwszy krok - zwróciła się do niemieckiego importera z pytaniem, czy w ogóle składał reklamację na jakość odbieranych owoców? Niemiec wybałuszył oczy, co sobie o Polakach pomyślał - to jego i oczywiście odpisał, że żadnej reklamacji nie składał Nigdy też nie sporządzał przedkładanych mu, jakoby autentycznych, protokołów jakości. Co na to wszystko prokurator z janowa Lubelskiego? Nie ma sobie nic do zarzucenia, bowiem "prawa była przedmiotem oceny prokuratury nadrzędnej i sądu, które potwierdziły słuszność tamtej decyzji" - uzasadniał janowski prokurator. Ponoć podejmowanie na nowo umorzonych śledztw nie jest niczym szczególnym w działalności prokuratury. Dodajmy - tylko u nas.

POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę