Unieszkodliwienie azbestu na terenie całej Polski ma kosztować 48 mld złotych, a dotychczas przeznaczono na ten cel niecałe 100 mln zł. Na usunięcie niebezpiecznego materiału mamy czas do 2032 roku.
Ministerstwo Gospodarki jest zaniepokojone powolną realizacją planu usuwania azbestu. Zgodnie z rządowym planem i unijnym prawem do 2032 r. wszystkie wyroby budowlane zawierające azbest powinny zostać umieszczone na wyznaczonych składowiskach. Po dwóch latach realizacji programu trafiło tam zaledwie 1 proc. krajowego azbestu.
- Szacujemy, że w kraju jest 15,5 mln t wyrobów azbestowych, a do końca ubiegłego roku na składowiska trafiło tylko 160 tys. ton. Prawo nie zmusza nikogo do usuwania niebezpiecznych wyrobów - mówi Stanisława Szałucha z Ministerstwa Gospodarki.
W kraju powinny powstać 84 składowiska przystosowane do przyjęcia usuniętych wyrobów azbestowych. Na razie jest tylko 25 wyznaczonych miejsc, co sprawia, że koszty składowania odpadów są drogie.
- Właściciele składowisk żądają zbyt wysokich opłat, dlatego koszty utylizacji są poważnym problemem. Usunięcie tony azbestu kosztuje w Lublinie nawet 1000 zł - twierdzi Marian Stanin, dyrektor Departamentu Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Lublin.
Na Lubelszczyźnie i Mazowszu jest najwięcej wyrobów azbestowych - ponad 2 mln t w każdym z tych województw. Niebezpieczny materiał jest usuwany bardzo powoli, głównie z budynków użyteczności publicznej oraz przez prywatnych inwestorów. Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Warszawie musi przeznaczyć około100 mln zł na wymianę rur azbestowych.
- Nie będzie to dużym obciążeniem dla naszej spółki, ponieważ wymianę rur rozciągniemy na 20 lat - przekonuje Sławomir Szczepankiewicz, rzecznik MPWiK.