Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Urzedników będzie... więcej!

31 sierpnia 2011
Żadna z głównych partii nie deklaruje przed wyborami znaczącego ograniczenia liczby urzędników. Przeciwnie, pod pretekstem zwiększenia pomocy socjalnej zamierzają one poszerzać kadry – wykwalifikowane w obsłudze komputera.
Wszystkie partie ciszej lub głośniej mówią o zmianach organizacji rządu i jego zaplecza. Jednak tylko nieliczni przebąkują o konieczności zmniejszenia liczby urzędników czy deregulacji przepisów, a przy tym jednocześnie wysuwają postulaty rozbudowy aparatu pomocy socjalnej czy objęcia nadzorem państwa nowych dziedzin życia. Efekt – ani nie będzie w Polsce nie ubędzie urzędników, ani nam się żyło łatwiej.

Silniejszy prezydent
Najdalej w planach reorganizacji struktur państwa idzie Prawo i Sprawiedliwość, które proponuje zmiany ustrojowe polegające na wzmocnieniu roli premiera i rządu oraz prezydenta i Senatu, przy osłabieniu dotychczasowych kompetencji Sejmu czy Trybunału Konstytucyjnego.
Za bieżącą politykę odpowiedzialność miałby ponosić wyłączenie rząd, ale prezydent dostałby nowe uprawnienia, m.in. możliwość odmowy powołania ministra, silniejsze prawo weta, a ponadto łatwiej niż obecnie mógłby rozwiązać Sejm.
Partia Jarosława Kaczyńskiego chce także wzmocnienia roli prezydenta i rządu wobec Sejmu – obie instytucje decydowałyby, które poprawki poselskie mogą wejść do ostatecznej wersji projektu, który będzie przegłosowany przez Sejm.
Sam rząd miałby kłaść większy nacisk na nadzorowanie polityki rozwoju, a w tym celu powołany zostałby Program Rozwoju Kraju oraz specjalny Komitet Rady Ministrów ds. Rozwoju z wicepremierem na jego czele.

Mowa-trawa i komputer
Pozostałe ugrupowania polityczne nie mają aż tak daleko idących propozycji przemeblowania struktur państwa. Na przykład Sojusz Lewicy Demokratycznej proponuje jedynie stworzenie Urzędu do spraw Nowoczesności, Informatyzacji i Technologii (UNIT) oraz dopuszcza organizacyjne zmiany w resortach.
Z kolei Polskie Stronnictwo Ludowe i Platforma Obywatelska lakonicznie mówią o konieczności przeorganizowania pracy resortów, a także o stworzeniu przy kancelarii premiera ośrodka planowania rozwoju strategicznego.
Przy czym w mocy nadal pozostaje projekt Platformy zakładający takie zmiany w konstytucji, aby ograniczyć siłę prezydenckiego weta oraz sprecyzować zasady współpracy prezydenta z rządem.
Natomiast wszystkie partie mówią o możliwości scalenia agencji i inspekcji rolnych. Efektem tego miałoby być, ich zdaniem, zmniejszenie liczby urzędników. Konkretne liczby jednak nie padają.
A jak ograniczyć liczbę urzędników w pozostałych instytucjach państwa? Tutaj konkretnych propozycji po prostu nie ma. SLD pisze jedynie w swoim programie o konieczności „monitorowania i analizy zadań realizowanych na poszczególnych stanowiskach”, a PiS proponuje ustawę o pragmatyce służbowej, która miałaby zastąpić obecne ustawy o służbie cywilnej i o pracownikach urzędów państwowych.
Najbardziej ogólnikowe jest jednak PSL, które stwierdza jedynie, że należy „odbiurokratyzować instytucje państwa umożliwiając tym samym wyzwalanie inicjatyw i przedsiębiorczości, a także rozwój pozarządowych organizacji społecznych”, co może oznaczać dosłownie wszystko.
W programie SLD, przy okazji pomysłu podnoszenia kwalifikacji urzędników, pojawia się postulat, aby „za jedno z najważniejszych zadań uznać powszechne przeszkolenie wszystkich urzędników wszystkich szczebli w dziedzinie obsługi komputera”. Taka deklaracja w XXI wieku i momencie, gdy już nawet prywatne firmy nie wpisują w ogłoszeniach, że oczekują od pracowników znajomości komputera, bo po prostu uznają to za oczywistość, brzmi co najmniej śmiesznie.

Wzmocnimy kadrę
Ale nawet gdyby wszystkie państwowe urzędy i instytucje zostały skomputeryzowane, to urzędników od tego nie ubędzie. Bo tych, których państwo się pozbędzie, zastąpi zupełnie nowymi. PiS i SLD nie ukrywają nawet, że chcą rozbudować aparat pomocy socjalnej. „Wzmocnimy kadrę powiatowych centrów pomocy (...) uruchomimy rządowo-samorządowy program tworzenia świetlic socjoterapeutycznych” – napisało PiS w swoim programie.
Podobne deklaracje składa lewica. Ta zresztą zapowiada „zwiększenie redystrybucyjnej roli państwa i zagwarantowanie swoim obywatelom równych szans, rozumianych jako równy dostęp do wykształcenia, miejsc pracy i awansu”. W tym celu chce nawet wprowadzić zupełnie nowy dział w administracji rządowej: „Sprawiedliwość i prawa człowieka”.
Obecny rząd swoich postulatów wyborczych w tym zakresie jeszcze nie ogłosił. Ma to zrobić na początku września, ale rewolucji raczej nie będzie. Tradycyjnie Platforma Obywatelska będzie chwalić się już podjętymi działaniami i zapowiadać drobne „korekty”.


POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę