Ukraina anuluje zakaz importu mięsa z Białorusi, lecz utrzyma ograniczenia w stosunku do importu mięsa z Polski - oświadczył we wtorek Główny Inspektor Weterynaryjny Ukrainy Iwan Bisiuk. Restrykcje w stosunku do Polski będą utrzymane do czasu - jak się wyraził - wyjaśnienia wątpliwości związanych z pracą polskich służb weterynaryjnych.
"Znaleźliśmy ze stroną białoruską wspólny język, oni spełnili wszystkie nasze wymagania i dziś lub jutro zakaz będzie anulowany" - powiedział Bisiuk, cytowany przez agencję Interfax-Ukraina.
Mówiąc o zakazie wwożenia na Ukrainę mięsa i jego wyrobów z Polski, inspektor zaznaczył, że strona ukraińska nie otrzymała dotychczas od Polaków odpowiedzi na wszystkie nurtujące ją pytania.
"Dopóki oni nie będą spełniać naszych wymagań, nie można mówić o wznowieniu dostaw" - podkreślił Bisiuk. Wyjaśnił, że Ukraina chce, by wwożone na jej terytorium mięso spełniało wysokie standardy jakości oraz żeby posiadało wszelkie niezbędne dokumenty weterynaryjne.
Bisiuk poinformował także, że problemy dotyczące dostaw mięsa zostaną omówione przez przedstawicieli Polski i Ukrainy na spotkaniu, które zaplanowano w dniach 11-12 kwietnia.
Ukraina wprowadziła zakaz importu mięsa z Polski 26 marca. Powodem restrykcji - jak poinformowano wówczas PAP w Ministerstwie Rolnictwa Ukrainy - były "wielokrotne przypadki wwożenia z krajów sąsiadujących z Ukrainą mięsa i jego wyrobów, które nie posiadały odpowiednich dokumentów weterynaryjnych".
W ubiegły piątek ukraiński wiceminister rolnictwa Jurij Melnyk zapewnił, że ograniczenia te nie będą długotrwałe i uspokoił, że zakaz importu mięsa nie doprowadzi do wzrostu jego cen na rynku wewnętrznym, ponieważ Ukraina zwiększa własną produkcję drobiu i wieprzowiny.
Według obliczeń polskich władz, Ukrainie brakuje dziś od 400 do 500 ton mięsa rocznie. Zdaniem Anny Skowrońskiej-Łuczyńskiej, radcy handlowego w polskiej ambasadzie w Kijowie, tak wysokiego deficytu nie można byłoby pokryć nawet wówczas, gdyby Polska eksportowała na Ukrainę dwa razy więcej mięsa, niż dotychczas.