Polskie pośredniaki masowo rekrutują chętnych do pracy na Cyprze. Chcą nas tam bardziej niż Słowaków, Łotyszy, Litwinów. A my się bronimy przed pracą z całych sił.
Gdyby to był bieg na 100 metrów, sytuacja wyglądałaby tak: sędzia chce, aby wygrał Polak, pozwala mu pierwszemu wybiec ze starterów. Ten jednak nie spieszy się, wiąże but, rozgląda się na boki. Sędzia zaczyna się irytować. Polak marudzi, a ze starterów wyrywają się Słowak, Łotysz, Litwin. Pot świeci im się na czołach, chcą już biec i wygrać. Wstrzymuje ich tylko sędzia, ale już niedługo... Taka sytuacja się nie zdarza? Nieprawda!
Wyścig trwa. Stawką jest praca na Cyprze. Urzędy pracy w Grudziądzu, Radomsku, Mońkach, Łodzi, Warszawie, koło naukowe studentów politologii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, biuro promocji zawodowej Absolwentów Uniwersytetu Warszawskiego, Foster Centrum Młodzieży, firmy turystyczne, stowarzyszenia - cała Polska szuka chętnych do pracy na Cyprze. A nam się nie spieszy.750 tys. mieszkańców, najłagodniejszy i najbardziej słoneczny klimat w basenie Morza Śródziemnego, niebieskie niebo, turkusowa woda - tak wyglądałby Cypr bez turystów. Z turystami to 3-4 mln mieszkańców, kilkaset hoteli, hektary zastawionych leżakami plaż, centra handlowe, miliony dolarów zysku, niebieskie niebo, turkusowe morze. Aby obsłużyć tę rzeszę turystów, potrzeba ludzi, a tych na Cyprze brak. Do tej pory pracowali tam Azjaci. Od 1 maja Cypr (tak jak Polska) wchodzi do Unii Europejskiej, więc tamtejsi hotelarze w popłochu szukają pracowników z krajów UE. Polacy dla nich są idealni - niedrodzy, wykształceni, sympatyczni. Dla Cypryjczyków rekrutuje już w Polsce kilkanaście firm i organizacji. Kelnerzy, barmani, tancerze, śpiewacy, animatorzy czasu wolnego, kucharze, ale także elektrycy, budowlańcy - o usługi przedstawicieli większości zawodów związanych z gastronomią i hotelarstwem zabiegają cypryjskie hotele. Warunki dwa: wiek do 45 lat i znajomość języka angielskiego (wiek i poziom znajomości języka zależy od stanowiska). W zamian: wynagrodzenie na początek ok. 300-400 funtów cypryjskich (2,4-3,2 tys. zł) miesięcznie, zakwaterowanie, wyżywienie, szkolenie na miejscu lub od razu praca. Praca na minimum sześć miesięcy, górnej granicy nie ma. Koszt wyjazdu od 200-600 euro w zależności od pośrednika. Skąd takie zainteresowanie Polakami? - Jesteśmy wykształceni, komunikatywni, znamy języki obce, dajemy się lubić - mówi Ryszard Woś, prezes fundacji Nasza Szkoła, która do lipca musi wysłać na Cypr 400 osób. - A to dopiero początek - zapowiada Woś. Planuje, że współpraca trwać będzie latami i dzięki jego fundacji na Cypr poleci kilka tysięcy Polaków. Pierwsi zrekrutowani przez jego fundację lecą na Cypr 3 maja. Zaczynają od półrocznego szkolenia (Cypryjczycy zapewniają zakwaterowanie, wyżywienie i kieszonkowe nie mniejsze niż 300 dolarów), potem już pracują. Za szkolenie trzeba zapłacić ok. 600 dolarów, połowę tej sumy jeszcze w Polsce, drugą na miejscu z kieszonkowego. - Mam wiadomość z ostatniej chwili. Dostaliśmy 80 stypendiów - cieszy się Woś. Stypendia oznaczają wyjazdy za 200 dolarów. Szanse na zatrudnienie? - W jednym i drugim przypadku 100 proc., no chyba że ktoś coś przeskrobie - zapewnia Woś. Podobne oferty mają inne firmy - Foster Centrum Młodzieży, Agencji Pracy "Labor", Urzędy Pracy. Polacy jednak nie chcą wyjeżdżać. Agencja Pracy "Labor" z Cieszyna wysłała dopiero pięć osób. Z fundacją Nasza Szkoła wybiera się kilkanaście. Urząd Pracy m.st. Warszawy przez miesiąc zebrał dziesięć ofert (na 400 miejsc).
- Polacy nie chcą wyjeżdżać, wybrzydzają, narzekają. Chcą pracy, ale nie dalej niż kilka metrów od domu - mówi Urszula Murawska ze stołecznego Urzędu Pracy.
- Gdybym nie miała pracy, to nawet godziny bym się nie zastanawiała, bo to naprawdę świetna oferta. A tu pusto - denerwuje się Zofia Wszołek z Agencji Pracy "Labor".
Wszyscy twierdzą, że nie jest to wina reklamy. - Ogłaszamy się w całej Polsce, na stronach internetowych i gablotach urzędów pracy, czyli wszędzie tam, gdzie bezrobotni pojawiają się najczęściej - mówi Ryszard Woś. Na brak rozgłosu nie narzekają także inni pośrednicy. Bezskutecznie.
Polacy mają czas do końca kwietnia, potem Cypryjczycy wybiorą innych. - Nie będą na nas czekać w nieskończoność, wiele narodów tylko na to czeka - mówi Dariusz Dąbek z Fostera. - Cypryjska agencja, z którą współpracujemy, jest masowo zalewana ofertami Słowaków, tam tysiące osób tylko czeka, aż zrezygnują z nas - mówi Zofia Wszołek.
Czy Cypr stanie się w tym roku mekką dla bezrobotnych Polaków?
Wiktor Anselm, kierownik wydziału ekonomiczno-handlowego ambasady RP w Nikozji:
Na Cyprze czeka kilka tysięcy etatów - potrzebni są tu przedstawiciele wielu zawodów. Ciężko powiedzieć, ile miejsc pracy czeka na osoby szukające pracy sezonowej w sektorze hotelarskim czy gastronomicznym. Może być to nawet 50 tys. Aby zdobyć tę pracę najlepiej, kontaktować się z pośrednikami pracy w Polsce. Wielu z nich dostrzegło już Cypr.
Mówi Piotr Szorek, 29 lat, absolwent UMCS w Lublinie,
Na Cypr wyjeżdżam w maju. Zdecydowałem się, bo to bardzo ciekawa propozycja. To mój pierwszy taki wyjazd. Informacje o nim znalazłem bez żadnych kłopotów - przez wiele dni wisiała w naszym urzędzie pracy. Dlaczego tak mało młodych ludzi zgłasza się do pośredników, by wyjechać? Nie wiem, wielu moich znajomych deklaruje chęć wyjazdu. Nie wszyscy wyjeżdżają, ale i tak jest ich sporo. Może barierą jest czas pobytu, bo pół roku czy rok to sporo czasu. A może pieniądze? Z drugiej strony, przecież dość szybko się zwrócą.