Komisja Europejska (KE) przeprowadzi w Polsce inspekcję w celu ustalenia, czy zakaz połowów dorsza na Bałtyku Wschodnim jest przestrzegany. Do tej pory zakaz ten złamały 3 jednostki rybackie z Jastarni (Pomorskie).
Jak poinformował w czwartek PAP okręgowy inspektor rybołówstwa morskiego w Gdyni Andrzej Baczewski, w ładowniach tych statków znaleziono nieco ponad 3,5 tony dorsza. Wyjaśnił, że wszczęte w tej sprawie postępowanie jest na wstępnym etapie, dlatego trudno obecnie mówić o wymiarze kary.
Zgodnie z rozporządzeniem w sprawie wysokości kar pieniężnych za złamanie Wspólnej Polityki Rybackiej Unii Europejskiej, grozi grzywna w wysokości od 2 do 20 tys. zł.
Reklama:
Tymczasem Ministerstwo Gospodarki Morskiej (MGM) jest przeciwne karaniu. "Nie namawiamy rybaków do łamania zakazu, ale też nie zamierzmy ich za to karać" - powiedział w czwartek PAP rzecznik MGM Krzysztof Gogol.
Wiceminister gospodarki morskiej ds. rybołówstwa Grzegorz Hałubek wyjaśnił w rozmowie z PAP, iż w jego ocenie kontrola rybaków z Jastarni "była wypadkiem przy pracy". Resort - jak powiedział - "nie ma ani prawnych, ani moralnych podstaw do karania rybaków". "Obowiązujący taryfikator kar ma być wkrótce zmieniony, prace nad tym trwają" - dodał.
Komisja Europejska zapowiedziała przeprowadzenie inspekcji, których celem będzie ustalenie, czy zakaz połowów dorsza na Bałtyku Wschodnim jest przestrzegany.
Mireille Thom, rzeczniczka unijnego komisarza ds. rybołówstwa Joe Borga, nie sprecyzowała kalendarza ani formy inspekcji. Podkreśliła jednak, że wyczerpanie kwot połowowych dorszy nie jest tylko problemem Polski, gdyż łowiska zamknięto także w Niemczech i Szwecji. W każdym przypadku to władze danego kraju - przypomniała - są odpowiedzialne za pilnowanie, czy zakaz jest respektowany.
Według informacji uzyskanych przez PAP od polskich inspektorów rybołówstwa, unijni kontrolerzy już są w Polsce. Mają tu zostać do przyszłego piątku i kontrolować porty rybackie - głównie Władysławowo i Kołobrzeg - oraz jednostki rybackie.
Zdaniem Baczewskiego, unijni kontrolerzy nie powinni mieć zastrzeżeń do pracy polskiej administracji rybackiej. "Wykrycie dorsza na trzech jednostkach świadczy o tym, że panujemy nad sytuacją, która jest jak najbardziej normalna. Pojedyncze przypadki złamania zakazów zawsze się zdarzają" - powiedział.
Jednak w środę obradujący w Ustce i Kołobrzegu rybacy zapowiedzieli, że po ustabilizowaniu się pogody na Bałtyku Wschodnim zamierzają masowo wyjść w morze na połów dorsza. Poprawa pogody spodziewana jest w sobotę.
Komentując te zapowiedzi Thom powiedziała w czwartek PAP, że "najgorsze, co rybacy mogą teraz zrobić, to wyjść w morze i zacząć łowić." "Mamy nadzieję, że mimo wszystko nie złamią zakazu" - oświadczyła.
Krytycznie zapowiedzi rybaków oceniła również organizacja WWF Polska. W przesłanym w czwartek PAP oświadczeniu WWF zwróciło uwagę na to, iż (...) "rybacy, którzy złamią unijny zakaz narażą nasz kraj na srogie konsekwencje, łącznie z postawieniem Polski przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości". Zdaniem organizacji, unijne dotacje na sektor rybołówstwa mogą zostać wstrzymane; możemy spodziewać się także wysokich kar finansowych.
W opinii Jakuba Puchana, pełnomocnika ds. rolnictwa i rybołówstwa Komisji Krajowej Wolnego Związku Zawodowego Sierpień'80, kar nie należy się tak bardzo obawiać. "W dotychczasowej praktyce UE znane są przypadki odstąpienia od nałożenia kary. Wszystko zależy od dobrze prowadzonej polityki" - powiedział.
Politykę tę negatywnie ocenił w czwartek na konferencji prasowej słupski poseł PO Kazimierz Kleina, zarzucając wiceministrowi Hałubkowi "wzywanie rybaków do złamania zakazu" i brak jakichkolwiek decyzji w sprawie odszkodowań za przymusowy postój w portach, co byłoby znacznie tańsze niż ewentualne kary.
Według Hałubka, poseł pomylił jego wypowiedzi z wypowiedziami związkowców. "Jestem z rybakami, ale nie wzywam ich do złamania zakazu. Cały czas pracujemy nad tym, by zakaz został zniesiony" - powiedział PAP Hałubek.
Z informacji przekazanych PAP przez rzecznika MGM wynika, iż sprawa zakazu połowów dorsza była poruszana w czwartek w Warszawie na spotkaniu przewodniczącego Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso z premierem Jarosławem Kaczyńskim.
"Premier przekonywał, iż zakaz powinien zostać cofnięty, ponieważ jego podstawą była błędna sprawozdawczość dotycząca szacowania zasobów dorsza na Bałtyku. Premier podkreślił też, że dalsze utrzymywania zakazu może doprowadzić do likwidacji polskiej floty rybackiej, a na to rząd polski nie pozwoli. Jose Barroso obiecał, że dokładnie przeanalizuje sprawę" - poinformował PAP Gogol.
Zakaz zaczął obowiązywać 16 września, po zakończeniu okresu ochronnego dla dorsza i ma obowiązywać do końca 2007 roku. KE wprowadziła go po kontroli przeprowadzonej w I kwartale br. w kilku polskich portach i na części polskich jednostek rybackich. Według ustaleń unijnych kontrolerów "połowy tego stada (Bałtyk Wschodni - PAP) przez polskie statki w 2007 r. trzykrotnie przekroczyły ilości zgłoszone przez Polskę", co oznacza całkowite wyczerpanie tegorocznego limitu, który wynosił 10,8 tys. ton.
5902142
1