W 2015 r. Europa Środkowa może liczyć na stabilny wzrost, dodatni wynik powinny osiągnąć nawet kraje, które do tej pory borykały się z recesją - wynika z raportu Banku Światowego "Global Economic Prospects" omawianego w środę podczas konferencji w NBP.
Ekonomista Banku Światowego na Europę Środkową Theo Thomas powiedział przedstawiając raport, że w 2015 r. wzrost gospodarczy w naszym regionie utrzyma się na mniej więcej stabilnym poziomie ok. 2,7 proc. - będzie to wynik lepszy niż w strefie euro (1,1 proc.).
"Mamy nadzieję, że rok 2015 przyniesie wzrost wszystkim krajom regionu. Nawet Chorwacja, która znajduje się w recesji od sześciu lat, powinna nieco się odbić" - podkreślił Thomas. Dodał, że 2015 r. powinien przynieść pozytywną zmianę dla gospodarki Cypru, wzrost powinny także zanotować Bułgaria i Rumunia.
Ekonomista zwrócił uwagę na zrównoważony popyt wewnętrzny w Polsce i rosnącą od 2014 r. konsumpcję. "Widać, że konsumenci czują się bardziej bezpieczni. Widzimy powrót inwestycji. Jest to bardzo ważne po okresie negatywnego wzrostu konsumpcji i inwestycji, który nastąpił około roku 2013. Region, którego częścią jest Polska pozostaje jednym z najszybciej rosnących podregionów UE, pomimo nieco spowolnionego wzrostu w krajach takich, jak Węgry" - zauważył.
Thomas zwrócił uwagę, że Europa Środkowa jest importerem energii, więc spadek cen paliw powinien korzystnie wpłynąć na konsumpcję. Jego zdaniem region w 2015 r. i 2016 r. będzie kontynuował powrót do równowagi. Ekonomista przestrzegł jednak przed bagatelizowaniem ryzyk; zarówno globalnych, jak i wewnętrznych. Wskazał na konieczność odbudowania inwestycji w Europie, które od kilku lata są słabsze. Zaznaczył, że ze względu na napięcia polityczne może to nie być łatwe zadanie. Thomas podkreślił, że problemy, z którymi boryka się Polska nie przekładają się na wzrost gospodarczy.
Obecny na konferencji wiceminister finansów Artur Radziwiłł mówił, że przedmiotem troski Polski jest sytuacja w strefie euro. Zaznaczył, że wzrost gospodarczy wspólnego obszaru walutowego rozczarowuje, rośnie presja deflacyjna, inwestycje są słabe, a bezrobocie wysokie.
"Polska radzi sobie dużo lepiej od średniej; wzrost w Polsce jest dosyć solidny, zrównoważony, deficyt na rachunku bieżącym jest niższy niż kiedykolwiek, równocześnie rośnie popyt wewnętrzny. Jesteśmy jednak uzależnieni od naszych głównych partnerów handlowych i inwestycyjnych w Europie i w strefie euro" - zaznaczył wiceminister. Dodał, że niepokój budzi możliwość dalszej stagnacji i deflacji w Europie.
Zdaniem Radziwiłła na tym tle kondycja polskiej gospodarki wygląda całkiem nieźle. Wiceminister poinformował, że Polska buduje tzw. bufory fiskalne, które umożliwią elastyczne i efektywne reakcje na ewentualne wstrząsy.
"Wierzymy zatem, że perspektywy dla Polski są dobre, że nasze podstawowe scenariusze wzrostu w najbliższych latach się zmaterializują i nie zagraża im nawet obecne osłabienie w strefie euro (w budżecie na 2015 r. rząd założył wzrost PKB w wysokości 3,4 proc.)" - podkreślił wiceminister. Dodał, że szybsze zmiany w strefie euro pomogłyby w przezwyciężeniu stagnacji w Europie, co mogłoby się przełożyć na szybszy wzrost także w Polsce.
W opublikowanym w połowie stycznia br. raporcie Bank Światowy obniżył prognozy globalnego wzrostu gospodarczego na najbliższe dwa lata, z 3,3 do 3 proc. w 2015 roku oraz z 3,5 do 3,3 proc. w 2016 roku.
Według BŚ gospodarka USA nie może w pojedynkę służyć za motor ożywienia gospodarczego. Z raportu wynika, że w eurolandzie może się utrzymywać niska inflacja, a wzrost wyniesie 1,1 proc. w 2015 r., a w latach 2016-2017 wzrośnie do 1,6 proc. w latach 2016-2017. W Japonii gospodarka ma wzrosnąć do 1,2 proc. w tym roku i do 1,6 proc. w przyszłym.
Bank Światowy spodziewa się wzrostu PKB w Polsce w 2015 roku na poziomie 3,2 proc. wobec 3,5 proc. prognozowanych w czerwcu ubiegłego roku. Natomiast prognoza wzrostu na 2016 r. została zrewidowana do 3,3 proc. z 3,8 proc. prognozowanych w czerwcu zeszłego roku.
5923476
1