Alarm przeciwpowodziowy w dwóch gminach i pogotowie w dwóch innych - taka była w poniedziałek sytuacja w regionie tarnowskim. W ciągu ostatniej doby w Małopolsce spadło tyle deszczu co zwykle przez dwa tygodnie. Ale jest też dobra wiadomość - deszczowe chmury przesunęły się na północ, w naszym regionie pogoda powinna się poprawić.
Skrzyszów i Ciężkowice - tam sytuacja była najgorsza. Zalane są studnie, zamulone przepusty, zniszczone mostki, podtopione uprawy i zerwane drogi. Całą noc trwalo wypompowywanie wody z zalanych domow, piwnic i sklepow. Ucierpiała także szkoła podstawowa nr 2 w Skrzyszowie.
Nieco szybciej zagrożenie powodziowe minęło w Ryglicach, Rzepienniku Strzyżewskim i Tuchowie. Strażacy interweniowali prawie 60 razy. W gminie Ryglice ewakuowano dwa gospodarstwa, a wCiężkowicach masarnię.
Zdaniem meteorologów, na południu Polski spadło ostatniej doby od 30 do 50 litrów wody na metr kwadratowy. Oznacza to połowę normy miesięcznej.
W tej chwili prognozy hydrologiczne dla Małopolski są dość dobre. Kataklizm powodziowy nie powinien więc w najbliższym czasie zagrozić Małopolsce. Na pewno bezpieczne, nawet w przypadku dużej fali, jest serce regionu czyli Kraków. Po ostatnim największym zagrożeniu, do jakiego doszło w 1997 roku, miasto chronią wzmocnione wały przeciwpowodziowe. W Krakowie do zmodernizowano ponad 23 kilometry wałów przeciwpowodziowych. Pozostało do wzmocnienia jeszcze około sześciu kilometrów. Ale znacznie gorzej jest poza miastem. W wielu miejscach niedaleko Krakowa umocnienia przeciwpowodziowe pochodzą z początku minionego wieku.