Parlament Europejski zaakceptował reformę Wspólnej Polityki Rybołówstwa (WPRyb), która uderzy w szczególności w polskich rybaków - pisze NaszDziennik.pl. Także według europejskiego sojuszu rybaków Europeche, reforma ta jest niepotrzebna, pochopna i zbyt radykalna.
Nowa Wspólna Polityka Rybołówstwa Unii Europejskiej ma się w teorii opierać na trzech filarach. Pierwszy dotyczy połowów zrównoważonych, czyli takich, których wielkość nie naruszy podstawowego stada danego gatunku. Drugi to zbywalne kwoty połowowe, zaś trzeci to tzw. zakaz odrzutów uznawanych przez Brukselę za duże marnotrawstwo. Pakiet reform autorstwa niemieckiej posłanki z Partii Socjaldemokratycznej Ulrike Rodust przegłosowano stosunkiem 502 do 137 głosów. W jej ocenie nowe przepisy pozwolą nie tylko lepiej chronić ekosystem europejskich mórz, ale przede wszystkim uniknąć negocjacji ministrów odpowiedzialnych za rybołówstwo „przeciągających się do czwartej nad ranem, negujących naukowe dowody i chcących ustalać jak najwyższe kwoty połowowe”.
Tymczasem ogólnoeuropejski sojusz rybaków Europeche twierdzi, że przegłosowana reforma została opracowana zbyt pospiesznie i nie oddaje realnych uwarunkowań istniejących na rynku. „Cele maksymalnego podtrzymywalnego połowu ustalone do roku 2015 są, naszym zdaniem, zbyt rygorystyczne i nierealne. Należałoby raczej dążyć do ich osiągnięcia najpóźniej w roku 2020 stopniowo i w sposób elastyczny, przy uwzględnieniu indywidualnej sytuacji poszczególnych zasobów rybnych w Europie oraz trudności związanych z połowami wielogatunkowymi” – czytamy w oświadczeniu Europache. Jako zbyt radykalny europejscy rybacy określili także przepis zabraniający wszelkich odrzutów ryb oraz narzucający obowiązek rejestracji i wyładowania wszystkich poławianych gatunków. Jak zauważają, tego typu cel będzie wyjątkowo trudno zrealizować, ponieważ statki nie są ani wystarczająco pojemne, ani nie posiadają odpowiednich możliwości składowania, które pozwoliłyby na wyładowanie wszystkich złowionych ryb w porcie.
Także inne zapisy wywołują sporo kontrowersji. Chodzi m.in. o regulacje dotyczące przekazywalnych koncesji połowowych, zgodnie z którymi państwa członkowskie mogą same wybrać sposób rozdzielania przyznanych im uprawnień do połowów. Zdaniem rybaków z Europeche, nie tylko sposób przyznawania uprawnień, ale wszystkie decyzje dotyczące tworzenia i przyznawania koncesji powinny podlegać prerogatywie państw członkowskich. Także zdaniem dużej części europarlamentarzystów sprawa koncesji powinna pozostawać w gestii poszczególnych krajów.
Polscy rybacy w szczególny sposób krytykują jeszcze większe ograniczenie połowów, a także zakaz odrzutów. Te zapisy w ich ocenie spowodują radykalny spadek rentowności kutrów. Reforma zakłada ponadto coraz ściślejsze kontrolowanie połowów, co – jak zauważają rybacy – w praktyce oznacza jeszcze liczniejsze weryfikacje, których nawet obecnie i tak mają aż za nadto. Takie kroki niektórzy określają wprost mianem „prób niszczenia polskiego rybołówstwa”. Rybacy, którzy nie będą stosować się do zapisów Wspólnej Polityki Rybołóstwa, będą musieli liczyć się ze wstrzymaniem pomocy finansowej, a państwa członkowskie, które nie osiągną celów określonych w przepisach UE dotyczących rybołówstwa – z zamrożeniem dopłat.
9514868
1