Wielkimi krokami zbliżają się Święta. W tej chwili mamy okres przedświąteczny, czas przygotowań, porządków. W każdym domu kultywowana jest inna tradycja, inaczej obchodzone są Święta. Począwszy od dekoracji, sprzątania, na potrawach wielkanocnych kończąc.
W kościele rzymsko-katolickim to najważniejsze Święta, bo Zmartwychwstania Chrystusa, dające nadzieję na życie wieczne i odkupienie Pańskie. Przez cały okres Postu, co piątek Chrześcijanie pościli, uczestniczyli w Drodze Krzyżowej, na pamiątkę, ostatniej Drogi Chrystusa. Święta właściwie rozpoczynają się od Triduum Paschalnego, jest to przygotowanie wewnętrzne do głębokiego ich przeżycia, zrobienia rachunku sumienia, zastanowienia się nad sobą. Czasem bowiem w pogoni za smaczną, świąteczną szynką czy dobrą kiełbasą zapominamy o tym co powinno być najważniejsze. Czy w ogóle wiemy co jest najistotniejsze? Czy porządki, zakupy nie górują nad wspólnym, rodzinnym spędzeniem czasu? Czy nie zapominamy o atmosferze, celebracji tradycji? Jak wyglądają nasze Święta? Bardzo często dbamy jedynie o zaspokojenie naszych żołądków, sprawianie przyjemności podniebieniu, a nie o wartości duchowe, rodzinne. Zastanówmy się jak spędzamy te radosne dni? Co w nich jest najważniejsze i najpiękniejsze? Czy wystarczająco dużo czasu poświęcamy naszym bliskim, rozmawiamy z nimi, jak się do nich odnosimy?
W te piękne dni powinniśmy zrobić wszystko by być z najbliższymi, pokazać im, że są dla nas najważniejsi. Można, a właściwie należy rozpocząć od wspólnego śniadania i nieważna tu zasobność naszego portfela. Najważniejsze to, by być z ukochanymi osobami, przy odświętnie nakrytym stole, co można osiągnąć niekoniecznie wielkim kosztem. Nie powinien z naszej twarzy znikać uśmiech, bo przecież mamy się z czego cieszyć. Miłe i szczere rozmowy, następnie odwiedziny w kościele i koniecznie wspólny spacer.
Czasem świąteczne porządki i zakupowy szał, a następnie przygotowywanie przeróżnych potraw pochłaniają nas tak bardzo, że gdy nadchodzi dzień świąteczny nie mamy na nic ochoty poza wypoczynkiem. Jesteśmy w złych humorach i zamiast promienieć szczęściem, na samą myśl spotkania z rodziną, najchętniej nakrylibyśmy się szczelnie kocem i nie wychodzili z łóżka. Zastanówmy się czy wówczas te wszystkie przygotowania miały jakikolwiek sens? Czy bowiem mazurek, nawet najlepszy i najpiękniej udekorowany będzie smakował, gdy poda go gospodyni ze skwaszoną miną? Jestem pewna, że nie. Czasem zwyczajnie nie potrafimy zaplanować sobie pracy, podzielić obowiązków, zostawiamy na ostatnią chwilę. A to nienajlepszy pomysł.
A cóż tradycyjnego gotujemy, pieczemy, przygotowujemy? Zapewne mazurki, babki wielkanocne, serniki, biała kiełbasa, jajka pod wieloma postaciami, bigos, sałatki, szynki, schaby... Wszystko zależy od domu, tradycji, wychowania. Są to jajkowe święta, jak zwykło się mawiać, więc ich na pewno na żadnym stole nie zabraknie. Jednakże zanim skończy się Post, w Wielką Sobotę święcimy pokarmy. Idziemy do Kościoła z koszykiem pełnym tego co będziemy spożywać - jajka, pieczywo, ciasto, mięso, chrzan, sól, pieprz, oraz symbole baranka, zajączka, kurczaczka. Następnie pójdziemy uczestniczyć w Rezurekcji, a potem siądziemy przy wielkanocnym stole.