W zakładach mięsnych trwa okres świątecznej hossy. Ale już w przyszłym tygodniu właściciele zmniejszą produkcję i przestawią ją na tańszy asortyment. Na Śląsku w zakładach mięsnych przedświąteczna produkcja to przede wszystkim różnego rodzaju szynki i szlachetne kiełbasy. Dla właścicieli masarni to prawdziwe eldorado, ale konkurencja jest duża stąd co roku nowe pomysły na świąteczne opakowania i nowe receptury.
Marian Smyczek - główny technolog w Zakładzie Rzeźniczo–Wędliniarskim Janeta w Lubomii "W tej chwili produkcja skupia się na produktach typowo świątecznych, szynkach, szlachetniejszych kiełbasach. A w najbliższych 2 miesiącach produkcja skieruje się w stronę tańszych rzeczy i sprzedaż będzie mniejsza niż dotychczas".
W tym roku właściciele masarni narzekają też na brak surowca na rynku. Wielu sprowadza półtusze wieprzowe z innych regionów kraju. Mimo to ceny żywca wieprzowego są bardzo niskie, średnio 3,80 za kilogram.
Łucja Tomala-Kempa - kierownik skupu Zakładzie Rzeźniczo-Wędliniarskim Janeta w Lubomii " Problemy są z zakupami, kupujemy w naszym województwie i opolskim. Ceny kszałtują się od 3,60 do 4 złotych".
W tym regionie masarnie nie sprowadzają mięsa z zagranicy. Najbliżsi sąsiedzi Czesi i Słowacy chętnie kupiliby mięso z naszych ubojni, a z zachodniej Europy import jest nieopłacalny.
Łucja Tomala-Kempa - kierownik skupu Zakładzie Rzeźniczo-Wędliniarskim Janeta w Lubomii " Jeśli dziś kupujemy po 3,80 złotych, to musielibyśmy kupić po 4,30-4,50 złotych. To jest różnica".
Na Śląsku Zakłady mięsne zarabiają na eksporcie wędlin na południe. Czesi i Słowacy są dobrymi partnerami. Przygotowane dla nich wyroby mają nieco inne receptury , są np. mocniej wędzone.