Producenci przekąsek i słodyczy wymyślili, niestety, kolejny skuteczny i tani sposób na docieranie do dzieci z informacjami o swoich ofertach: tym razem "koniem trojańskim" mają stać się darmowe gry, instalowane w mobilnych urządzeniach elektronicznych: tabletach i telefonach komórkowych.
Czteroletnia Ania, podobnie jak większość jej rówieśników, podczas wspólnych zakupów z mamą zadręcza ją prośbami o słodycze. Dawniej jej wzrok przyciągało wszystko, co znajdowało się na wysokości jej oczu: od jakiegoś czasu jednak ze szczególną konsekwencją dopytuje się o ciasteczka Cookie Dough Bites, słone precelki SuperPretzel i napój gazowany Icee. Starszak-przedszkolak z New Jersey stale usiłuje też uprosić mamę o pożyczenie iPhone'a. Nie, jeszcze nie z zamiarem odbycia dwugodzinnej pogawędki z koleżanką: póki co chodzi jeszcze o grę w ulubione gry, do których należą: Cookie Dough Bites Factory, SuperPretzel Factory oraz Icee Maker.
Amerykańscy producenci słodyczy i przekąsek odkryli, że mobilna elektronika okazała się wybornym i skutecznym nośnikiem treści reklamowych, pozwalającym "sprzedawać" napoje gazowane i słodycze dziecięcemu audytorium – co najważniejsze zaś, nowa metoda pozwala na obejście wszelkiego rodzaju ograniczeń, nakładanych przez państwo na reklamy dla najmłodszych. Do pracy już zaprzęgnięto armię programistów, która tworzy kolejne gry przeznaczone dla iPhone'ów i tabletów: okazuje się to znacznie tańsze niż produkcja tradycyjnych spotów reklamowych, którymi gęsto przetykane były dotąd weekendowe przedpołudniowe programy telewizyjne. Jak wynika z danych telemetrycznych firmy Nielsen, wyprodukowanie jednej gry kosztuje około 10 tysięcy dolarów, czyli tyle, co cztery emisje 30-sekundowej reklamy w sobotnim bloku z filmami rysunkowymi. Ustawodawcy, którzy dążą do tego, żeby ilość adresowanych do najmłodszych reklam emitowanych w telewizji i internecie ograniczyć do minimum (Federalna Komisja ds. Telekomunikacji USA ograniczyła ostatnio czas emisji reklam w programach adresowanych do dzieci do 10 minut na godzinę emisji, zakazała praktyk związanych z tzw. product placementem) nie mają żadnego wpływu na powstający na ich oczach "kanał przekazu".
– To prawda, tego rodzaju gry przeznaczone są głównie dla dzieci – przyznaje podczas rozmowy Melinda Champion, wiceprezes ds. marketingu koncernu J & J Snack Foods Corp., produkującego m.in. SuperPretzel i Icee. – To zrozumiałe: jeśli uda nam się sprawić, że dziecko polubi SuperPretzel, jego mama na pewno zacznie częściej wybierać tę markę.
Część "słodkich" gier, zaprojektowanych pierwotnie jedynie z myślą o marketingu, już stała się przebojami. Małym zawodnikom najwyraźniej podobają się wyścigi w mieszaniu ciasta w SuperPretzel Factory, która stała się jedną z najpopularniejszych bezpłatnych gier dla dzieci, dostępnych w AppStore dla iPhone. Icee Maker od momentu umieszczenia jej w AppStore została załadowana na poszczególne telefony ponad 8 miliony razy, a Cookie Dough Bites Factory – 3 miliony razy. Badania NPD Group wykazały, że już 37 proc. amerykańskich dzieci w przedziale wieku od czterech do pięciu lat posługuje się smartfonami, tabletami oraz pokrewnym im iPod Touch, podczas, gdy dostęp do notebooków ma nie więcej niż jedna czwarta dzieci w tym wieku. Mama małej Ani nie uważa, by rozwiązania takie były w jakikolwiek sposób szkodliwe: jej zdaniem, jeśli dziecko popatrzy przez kilka minut dziennie na "wesołe cukierki", absolutnie nie znaczy to, że będzie się ich domagało podczas obiadu w miejsce słodyczy…
Badania nad możliwością wykorzystania gier komputerowych do popularyzowania produktów spożywczych jako pierwsze podjęły dwie korporacje: Kraft Foods i Wrigley, które starają się zachować i wykorzystać swoją przewagę: Wrigley tego lata wprowadziła na rynek grę "Candy Sports", przeznaczoną dla smartfonów: milusińscy mogą ciskać piłeczką baseballową w logo "Skittles" lub odbijać ciężką piłkę do koszykówki o napis "Starburst". Kraft Foods niedawno wprowadziła na rynek program przeznaczony dla iPadów: "Dinner, Not Art", w którym można pociąć ciastka firmy na małe puzzle, by układać z nich następnie "słodkie pejzaże". Przedstawiciele koncernu zapewniają jednak, że ta propozycja nie jest w żadnym razie adresowana do dzieci, lecz do nastolatków i ich rodziców.
5617923
1