Koncerny cukrownicze zacierają ręce. Do świąt wielkanocnych pozostały jeszcze dwa tygodnie, a ceny słodkich kryształków już poszły w górę. I to nie koniec podwyżek.
Cukrownie spodziewają się, że dobra passa potrwa do końca roku. - Od pewnego czasu obserwujemy spory, nieprzerwany wzrost cen. W ostatnich dniach nabrał on nawet przyspieszenia - twierdzi Łukasz Wróblewski, rzecznik prasowy Krajowej Spółki Cukrowej. Ma na to wpływ przynajmniej kilka czynników.
Zbliżająca się Wielkanoc zmusiła cukierników i piekarzy do znacznie większych zakupów. To, ich zdaniem, świetnie wykorzystują cukrownie. - Faktycznie, ceny poszły ostatnio w górę, o około 10 proc. Tego na razie nie odczuwają nasi klienci, bo cukier nie jest jedynym surowcem, który wykorzystujemy. Słychać jednak zapowiedzi, że także u nas może w końcu dojść do niewielkich podwyżek - przyznaje Marek Tuchółka, kierownik produkcji w "Cukierni-Piekarni Adam Sowa".
To, że cukier drożeje potwierdza też Marek Kuczkowski, właściciel hurtowni "Berghurt" w Bydgoszczy. - Dwa tygodnie temu kilogram cukru, w 25 -kilogramowych paczkach, kosztował 2,39 zł, a już teraz 2,50 zł. Słodkich kryształków jest za mało, dlatego co kilkanaście dni cena idzie w górę.
Surowca brakuje nie tylko w Polsce. A to dlatego że coraz częściej zbiory trzciny cukrowej wykorzystywane są jako środek do produkcji paliw, a nie cukru.
Znaczny wzrost cen obserwowany jest na giełdach światowych. Teraz za tonę trzeba zapłacić już 470 dolarów. - Cukier w skali roku będzie drożał i z pewnością nie będziemy mieli kłopotu z jego zbytem - mówi rzecznik KSC.
Podwyżki nie cieszą konsumentów. Na razie za kilogram cukru płacą 2,95-3,65 zł. - Coraz częściej kupują go w większych ilościach. Boją się, że przed samymi świętami będzie jeszcze droższy - mówi ekspedientka z bydgoskiego sklepu.