Jeśli ceny jabłek nadal będą szły w górę, wkrótce może się okazać, że na drogi koncentrat jabłkowy nie znajdziemy klientów mówią przetwórcy. Tak więc właściciele zakładów liczą na ustabilizowanie cen, a sadownicy szacując straty w sadach czekają na dalszy wzrost. Czy możliwy jest kompromis?
Takich cen dawno nie było. Ale i to jak na razie nie zachęca sadowników do sprzedaży jabłek. W punktach skupu kolejek nie widać.
Mirosław Gryczka - kierownik punktu skupu: „ Dziś jest cena taka, jutro może inna. Przyjeżdżają, pytają czy będzie drożej? Ciężko coś powiedzieć.”
To dopiero początek sezonu, ale nie bez znaczenia jest też mniejsza ilość jabłek. Sadownicy liczą, że słabsze zbiory zrekompensuje cena, tym bardziej, że mijający sezon był dla nich wyjątkowo trudny.
Sławomir Łuczak - sadownik: „Zaczęło się od mrozu bardzo silnego, ponad 30 stopni i śnieg zimą. Nie wszyscy zdążyli zrobić cięcie do wiosny. Później deszczowa wiosna, w naszym rejonie doszło jeszcze zagrożenie powodziowe.”
Ale to, na co liczą właściciele sadów spędza sen z powiek przetwórcom, bo zbyt drogie jabłka spowodują wyższe ceny wyprodukowanego z nich koncentratu. A na surowiec w takiej cenie, trudno będzie znaleźć nabywców w Europie.
Jarosław Dybus - przewodniczący Sekcji Koncentratów przy KUPS: „Jest bardzo łatwo zaimportować koncentrat. Wystarczy 7 – 8 dni, żeby tańszy koncentrat z Chin, Turcji czy Włoch zastąpił nasz krajowy produkt. To jest naszą słabością. Dlatego liczymy na stabilizację.”
Co roku na zachód sprzedajemy około 240 tysięcy ton koncentratu jabłkowego. Do jego wyprodukowania zużywamy ponad połowę krajowej produkcji jabłek. Skutki zatrzymania eksportu poznaliśmy kilka lat temu, kiedy problemy ze sprzedażą koncentratu, na długo sparaliżowały nasz rynek.
9533676
1