Dwa dni po tym, gdy koalicja rządząca przeforsowała skierowanie projektu zmian w ordynacji samorządowej do dalszych prac w Sejmie, Samoobrona zgłasza propozycje poprawek. Od ich przyjęcia uzależnia poparcie dla projektu. Gotowość do rozmów w tej sprawie deklarują PiS i LPR.
Projekt PiS, który w sobotę posłowie odesłali, mimo bojkotu głosowania przez opozycję, do prac w sejmowej komisji samorządu terytorialnego, zakłada tworzenie grup list (bloków) - czyli rozwiązanie umożliwiające dwóm lub więcej komitetom wyborczym zawarcie umowy o wspólnym podziale mandatów.
Aby brać udział w podziale mandatów, blok musiałby uzyskać 10 procent poparcia w wyborach; nie wymagane byłoby wtedy przekroczenie przez poszczególne komitety wchodzące w skład bloku 5-procentowego progu. Zgodnie z projektem, podział mandatów między listy odbywać się ma metodą d'Hondta, która premiuje duże ugrupowania.
Jeżeli blok nie uzyskałaby 10 procent głosów, wyniki liczone byłby osobno dla każdej listy, ale z uwzględnieniem wymogu przekroczenia pięcioprocentowego progu.
Według obowiązującej ordynacji samorządowej, komitet wyborczy, który otrzyma mniej niż 5 proc. głosów, nie bierze udziału w podziale mandatów.
"Samoobrona chce proporcjonalnego podziału mandatów. Każda partia w bloku powinna dostać tyle mandatów, ile procentowo dostała poparcia. Jeśli przyjmiemy tę zasadę, to nie będzie faworyzowania największego ugrupowania" - powiedział PAP w poniedziałek wiceszef Samoobrony Krzysztof Filipek.
Jak zaznaczył, jeśli PiS nie zgodzi się na poprawkę Samoobrony, to praca nad zmianami w ordynacji samorządowej stanie się bezzasadna. "Samoobrona na pewno nie zgodzi się na ustawę w takim kształcie" - podkreślił wiceszef Samoobrony.
Według Filipka, Samoobrona chce, aby obowiązywał wymóg osiągnięcia 5-procentowego progu przez poszczególne komitety wyborcze w ramach bloku. "Nie może być takiej sytuacji, że partia w bloku nie uzyskuje 5-procentowego poparcia, a ma mandaty. To by było niezrozumiałe dla komitetów, które nie idą w bloku, a obowiązuje je próg 5-procentowy" - dodał.
Filipek poinformował, że w sprawie propozycji Samoobrony rozmawiał z szefem klubu PiS Markiem Kuchcińskim. Przyznał, że nie ma na razie porozumienia z PiS w sprawie proporcjonalnego podziału mandatów w ramach bloku. Kolejne rozmowy mają się odbyć w najbliższych dniach.
"Jeśli chodzi o drugą sprawę - progi - to zgodziliśmy się, że jest to logiczne, aby je wprowadzić. Myślę, że tu nie będzie problemu" - powiedział wiceszef Samoobrony.
Sekretarz klubu PiS Zbigniew Girzyński przypomniał, że projekt zmian w samorządowej ordynacji wyborczej został zgłoszony nie tylko przez PiS, ale również przez Samoobronę. "Jak widać troszkę się późno zorientowali, że im coś nie pasuje" - powiedział PAP.
Girzyński dodał, że nie wyklucza "poparcia żadnych propozycji, także Samoobrony, jeśli - jak mówił - będą godne uwagi" podczas prac w sejmowej komisji samorządu terytorialnego i polityki regionalnej.
"Nie mówimy +nie+ i nie mówimy +tak+, niech Samoobrona przyjdzie na komisję, położy na stół swoją propozycję i wtedy będziemy rozmawiać" - powiedział z kolei Artur Zawisza (PiS). Jak zaznaczył, nie ma potrzeby używać dramatycznego języka i mówić o blokowaniu ustawy. "Na pewno nie ma sensu mówić o tym językiem wojny" - podkreślił Zawisza.
Otwartość na nowe rozwiązania deklaruje LPR. Członek komisji samorządu terytorialnego i polityki regionalnej Antoni Sosnowski (LPR) powiedział PAP, że jeżeli pojawi się propozycja zmiany metody dzielenia mandatów, to Liga "będzie o tym rozmawiać".
"To jest kompromis trzech partii i trzeba się dogadać" - podkreślił Sosnowski. Dodał, że LPR "nie ma nic przeciwko" wprowadzeniu do ordynacji samorządowej obowiązku osiągnięcia 5-procentowego progu przez komitety wyborcze tworzące grupę list (blok).