Ziemia stała się dla wielu rolników zbyt droga i dlatego gwałtownie wzrasta zainteresowanie jej dzierżawą. Spekulację gruntami ma ukrócić nowelizacja prawa. Najbardziej drożeją małe działki rolne. Średnia cena sprzedaży gruntów przez Agencję Nieruchomości Rolnych wzrosła od kwietnia do lipca tylko o 2 proc.
- Przeczy to doniesieniom o gwałtownym wzroście cen w ostatnim czasie. Pierwszy raz od roku są one stabilne - zauważa Grażyna Kapelko, doradca prezesa ANR.
W tym okresie znacznie podskoczyły natomiast opłaty za nowe dzierżawy. Czynsz Agencja ustala w kwintalach pszenicy. Stare umowy opiewają na mniej niż 3 kwintale z hektara, a nowe już na średnio 6,2 kwintala. Tam, gdzie głód ziemi jest wyjątkowo duży, ceny dzierżaw szaleją. Na Podlasiu licytacje dochodzą już do 12 kwintali, a niezagospodarowanych gruntów można ze świecą szukać.
W zasobie ANR nadal znajduje się ok. 2,5 mln ha ziemi, w tym prawie 1,9 mln ha jest dzierżawione. Problem w tym, że te umowy nie są dostosowane do potrzeb rolników.
- W Polsce powinny być częściej stosowane wielopokoleniowe umowy dzierżawne, nie tylko takie na pięć lat. W krajach Europy Zachodniej wielopokoleniowe umowy są na porządku dziennym, bo ziemia stała się tam bardzo droga - przekonuje dr Lech Goraj z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.
Także wielu polskich rolników nie stać na kupno drogiej ziemi, bo opłacalność produkcji rolnej jest zbyt niska. Ceny gruntów rolnych podbijają z reguły nie chłopi, a inwestorzy. W większości gmin nie ma aktualnych planów zagospodarowania przestrzennego, a to oznacza, że obecne tereny rolne w przyszłości mogą zmienić status. Inwestorzy liczą, że w ten sposób zarobią więcej pieniędzy.
- W większości unijnych państw nie ma swobodnego obrotu gruntami rolnymi, a nawet nie do pomyślenia jest inwestowanie przez mieszkańców miast w ziemię, która powinna być uprawiana - zauważa Lech Goraj.
Ministerstwo Rolnictwa od kilku miesięcy pracuje nad nowelizacją prawa o kształtowaniu ustroju rolnego (UKUR). Wprowadzona trzy lata temu ustawa miała promować gospodarstwa rodzinne i zapobiec skupowaniu ziemi rolnej przez miastowych. Okazuje się jednak, że przepisy UKUR są obchodzone.
Ministerstwo Rolnictwa wprowadzi do UKUR dalsze obostrzenia. Osoby startujące w przetargach ograniczonych na ziemię, gdzie ceny są najniższe, będą musiałyby osobiście prowadzić gospodarstwo. Na dowód tego powinny mieszkać w danej gminie przynajmniej trzy lata. W przetargu ograniczonym rolnik mógłby nabyć nie więcej ziemi niż dwukrotność średniego gospodarstwa w województwie. Limit gospodarstwa rodzinnego zostanie prawdopodobnie zmniejszony z 300 ha do 100 ha. Nowy projekt zmian w ustawie ma wkrótce się pojawić.
5820377
1