Kołobrzescy rybacy skarżą się, że zagwarantowane przez państwo rekompensaty za utracone po likwidacji kutrów miejsca pracy są bardzo opóźnione - poinformował we wtorek PAP Bogdan Waniewski z kołobrzeskiego Stowarzyszenia Armatorów Rybackich.
"Każdy z około 140 rybaków ma zapewnione po 10 tys. euro za utratę
warsztatu pracy i rezygnację z prawa do wykonywania zawodu. Dotarły do nas
informacje, że nie otrzymamy pieniędzy wcześniej niż 20 marca. To co najmniej
miesiąc za późno, bo ludzie już nie mają z czego żyć" - powiedział
Waniewski.
Waniewski ostrzegł, że jeśli sytuacja się przedłuży, to
członkowie załóg będą masowo skarżyć armatorów do sądów pracy o wypłatę
zaległych wynagrodzeń. Armatorzy kutrów formalnie są ciągle pracodawcami
rybaków, choć jednostki są już oddane na złom.
"Armatorzy nie mają
przychodów i nie mają z czego płacić. A pieniędzy od państwa nie ma" - dodał
Waniewski. Jednak, jak dowiedziała się PAP, do sądu pracy w Kołobrzegu
dotychczas nie wpłynął jeszcze żaden pozew w tej sprawie.
Pierwsze umowy
na złomowanie kutrów szczeciński oddział Agencja Rozwoju i Modernizacji
Rolnictwa (ARiMR) podpisał z armatorami pod koniec listopada ub.r. Dotychczas
zachodniopomorscy rybacy złożyli w agencji 150 wniosków o rekompensaty na kwotę
6 mln 160 tys. zł.
"Natychmiastowa wypłata rekompensat jest
niemożliwa. Pieniądze wypłaca Ministerstwo Finansów po zatwierdzeniu wniosków
przez Krajowy Komitet Sterujący w Warszawie. Prześlemy wnioski na najbliższe
posiedzenie komitetu, które odbędzie się prawdopodobnie w marcu" -
poinformował PAP dyrektor ARiMR w Szczecinie Andrzej
Bladoszewski.