Internet trafił pod strzechy. No może nie dosłownie, bo strzechę znaleźć w regionie zachodniopomorskim trudno, ale że wieś idzie z postępem - to fakt niezbity. Rolnicy sami doszli do wniosku, że ich szanse na rynku wzrastają, kiedy zaistnieją także w sieci. Ogłoszenia w Pierwszym Portalu Rolnym oraz Zachodniopomorską Internetową Giełdę Rolną odwiedza miesięcznie 10 tysięcy osób.
Kupić od rolnika warzywa, zapakować i wysłać do sklepu. Wydawałoby się, że to prosty pomysł na interes. Niekonieczne. Właściciel firmy zaczyna dzień od kawy i... surfowania w internecie. Sprawdza notowania cen warzyw na rynkach towarów. Szuka też dostawców, czyli rolników. Ale ofert jest mało. Marcin Stopa: - Wszystko opiera się na internecie i chciałbym z moimi partnerami się porozumiewać, załatwiać interesy, oraz ustalać pewne rzeczy przy użyciu tej możliwości. Liczba rolników, którzy korzystają z internetu stale rośnie.
Potwierdza to statystyka odwiedzin Internetowej Internet to szybka wymiana informacji, w tym zdjęć, oszczędność czasu i pieniędzy. Ustalenia zostają w pamięci komputera i - w przypadku nieporozumień - zawsze można do nich zajrzeć. Część rolników nie ma jednak technicznych możliwości podłączenia się do internetu. Czasami odstraszają ich ceny.
Choć wielu po prostu boi się nowinek. Właściciele pewnego gospodarstwa rolnego w Maszewie od roku wykorzystują internet do prowadzenia interesów. Roman Jasiński: - Szukamy surowców na paszę, albo odbiorców kur niosek. Kiedyś dotarcie do aktualnych informacji z rynku było karkołomne. Piotr Jasiński: - Kontakty telefoniczne, po hurtowniach, giełdach, czy prasa branżowa, a dziś myszka, myszka i klawiatura.