Szukuje się prawdziwa rewolucja w zasadach płacenia składek Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Rząd proponuje, aby skończyć z zasadą, iż wszyscy rolnicy płacą takie same składki bez względu na wielkość i dochodowość gospodarstwa.
Kto z rolnictwa będzie czerpał duże zyski ten będzie płacił dużą składką. 15 mld zł, jakie co roku państwo wydaje na dotacje dla KRUS-u jest dla budżetu sporym obciążeniem. Dlatego zaproponowano daleko idące zmiany w zasadach opłacania przez rolników ubezpieczenia. - Proponujemy, aby ci, którzy mają większe dochody płacili wyższe składki zależnie od tego jakie dochody posiadają. - informuje Agnieszka Chłoń-Domińczak z Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej.
Składka krusowska zostanie podzielona na dwie części. Pierwsza z nich będzie wynosić tyle ile teraz rolnicy płacą, a więc 220 zł kwartalnie. Ta część składki będzie niezmienna i będą płacić ją wszyscy. Ci, których nie będzie na to stać mogą liczyć na dofinansowanie z budżetu państwa. Jednak ci rolnicy, którzy wykażą dochody ze swojego gospodarstwa będą płacić dodatkową składką. - Ci rolnicy i domownicy, których dochód jest odpowiednio wysoki będą płacić składkę dochodową wynoszącą 30% ich dochodu przekraczającego poziom 2300 zł rocznie na jedną osobę. - dodaje Agnieszka Chłoń-Domińczak.
Zdaniem ekspertów uzależnienie wysokości składki ubezpieczeniowej od wysokości dochodów to dobry pomysł. Np. Irena Wóycicka z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową jest zwolenniczką uzależnienia wielkości składki od dochodów z działalności rolnej oraz dochodów uzyskiwanych przez rolników lub ich domowników z działalności pozarolniczej.
Także rolnicze związki zawodowe popierają taki system płacenia KRUS-u, ale pod jednym warunkiem. - Jeżeli państwo stworzy system fiskalny, w wyniku którego wyjdzie wynik finansowy dodatni lub ujemny i od niego będzie można określić tą wysokość a nie uznaniowość ministra - uważa prezes Kółek Rolniczych Władysław Serafin.
Propozycje reformy KRUS-u pozostają jednak wciąż tylko propozycjami. To czy staną się obowiązującym prawem zależy od tego czy rząd skieruje je do Sejmu i co na ten temat powiedzą posłowie.