aaaaaaaaaaaJOHN_DEERE1

Resort Rolnictwa: Rolnicy - radźcie sobie sami!

5 stycznia 2016
Wiceminister rolnictwa: rolnicy, radźcie sobie sami - długi mogą „dobić” kociewskich rolników i wyrugować ich z rynku
KOCIEWIE/BOBOWO. Przy kawie wciskają nam ciemnotę - mówią rolnicy. Rolników pozwała do sądu firma. Jeżeli zapadną prawomocne wyroki, rolnikom, którzy nie wywiązali się w dużych kontraktów, grozi plajta. Wiceminister rolnictwa Kazimierz Plocke (PO) był podczas kampanii wyborczej w Starogardzie. Powiedział, że wie o bulwersującej rolników sprawie, jednak ministerstwo nie może im pomóc. Rolnicy muszą poradzić sobie sami...

Rolnicy podpisali wiosną z Pomorskim Centrum Obsługi Rolnictwa Elewator Sp z o.o. w Jabłowie, umowy kontraktacyjne na rzepak i zboża. Ceny w umowach były zbliżone do ubiegłorocznych. Jednakże w tym roku aura (opady, zalania, wichury) nie była łaskawa dla rolników. Zebrali dużo mniej niż planowano. Nie byli w stanie wywiązać się z kontraktów.
Rolnik 14 kwietnia br. podpisał umowę z firmą Pomorskie Centrum Obsługi Rolnictwa Elewator Sp. z o.o. w Jabłowie na dostawę rzepaku.

Nie z mojej winy
- Miałem odstawić 250 ton po cenie 1099 zł za tonę. Odstawiłem 194 tony. 7 maja podpisałem umowę kupna - sprzedaży na pszenicę: 200 ton po 475 zł.
Zboże miało spełniać warunki zboża konsumpcyjnego.
Przy podpisywaniu umowy 7 maja rolnik powiadomił prezesa spółki, że rzepaku tyle nie odda, bo 13 ha wymarzło, na co rolnik  ma poświadczenie od ubezpieczyciela.
Poszkodowany dostał za stratę tylko 20 proc odszkodowania, bo zboże wymarzło „łatami”. W maju rzepak był tani, natomiast w żniwa mocno podrożał.
Jakby tego było mało 2,5 ha pola „upodobały sobie” dziki i sarny. Po oszacowaniu strat mój rozmówca dostał symboliczne odszkodowanie.
- Plaga jakaś. Do dziś część pola mam zalaną. Rok wyjątkowo mokry, kombajny nie mogły wjechać na pole. Nie z mojej winy nie mogłem tego zboża oddać, wywiązać się z tych 250 ton. W sierpniu odstawiłem do Jabłowa wszystko, co miałem. Do kontraktu zabrakło mi 50,6 tony.

Spółka obciąża rolnika za dokupione zboże
PCOR Elewator Jabłowo musiało uzupełnić swoje zapasy.  
- Spółka poinformowała mnie, że zakupiła rzepak w cenie od 1369 do 1400 zł za tonę i ja mam ten koszt, około 15 tys. zł zapłacić. Nie zgodziłem się na to. Raz nie moja wina, dwa - mnie płacili po 1099 zł za tonę. Różnica spora nawet 300 zł.
Rolnik dodaje, że ani do rzepaku, ani do pszenicy zaliczki od spółki nie brał.
Spółka kupiła od rolnika pszenicę zgodnie z umową, po 475 zł.  Potem sprzedawała ją drożej.  
- Czysty zysk bez wykładania pieniędzy, bo mnie zapłacił po dwóch tygodniach – mówi smutnie rolnik.

Niewątpliwie stracili
Renata Borzeszkowska, kierownik Biura Powiatowego Ośrodka Doradztwa Rolniczego pamięta letni skok cen.
- Ceny w sprzedaży? Od 600 do 700 zł za tonę pszenicy. Ceny rzepaku w sierpniu to 1400 – 1450 zł/tonę. Co do samego zboża to w tym roku, w większości dostaw, nasiona rzepaku były drobne, a plony nawet na najlepszych plantacjach sięgały niewiele ponad 3 tony z hektara. Wyższe ceny rzepaku rekompensują rolnikom mniejsze zbiory, choć nie wszystkim.
Za  tonę rzepaku ozimego rolnicy otrzymywali od 1100 do 1450 zł.
- Niewątpliwie, stracili ci, którzy podpisali umowy kontraktacyjne opiewające na 1100 zł/tonę rzepaku – potwierdza pani Borzeszkowska.

To wina opadów
Do tej pory rolnikowi pszenica zawsze się udawała. W tym roku nie, bo nie spełniła parametrów.   
- Materiał siewny był dobry. Posiałem „chlebówkę”  a wyszła „paszówka – mówi mój trzeci rozmówca.  
- To wina opadów – ocenia inż. rolnik, wójt gminy Bobowo Mieczysław Płaczek. - Przepłukane ziarno zostało w części pozbawione glutenu. Do tego jeszcze zmieniła się liczba opadania. Tu niewielka różnica powoduje dyskwalifikację zboża i przeznaczenie go na paszę, a to z kolei ogromna różnica w cenie.  

Ceny zbóż na Kociewiu
Żyto 580-600 zł/tona, pszenica konsumpcyjna 700-750 zł/tona, pszenica paszowa 600-630 zł/tona. Różnice spore. Pani Borzeszkowska wyjaśnia ich powody.  
- W warunkach podwyższonej wilgotności zbóż, powyżej 15%, szczególnie przy zbiorach w niesprzyjających warunkach atmosferycznych, występuje uaktywnienie enzymu alfa amylazy powodującej groźne w skutkach uszkodzenie skrobi. Ciasto z takich mąk nabiera niekorzystnych właściwości fizykochemicznych, nie gwarantujących otrzymania dobrego pieczywa.
 
Kolejny stracił
- Ja też zgodziłem się w kontrakcie na cenę 475 zł za tonę pszenicy chlebowej i 365 zł za tonę paszowej – wtrąca kolejny rozmówca. - Straciłem, bo poza kontraktem „chlebówka” kosztuje do 800 zł, a „paszowa” ok. 600 zł za tonę.
Za to co zabrakło do umowy Centrum rolnika obciążyło. Spółka kupiła pszenicę w cenie od 852 do 880 zł za tonę.
- Na kontrakt miałem oddać 200 ton, nie oddałem nic, bo zboże nie spełniło kryteriów, więc muszę zapłacić to co naliczono - 80 tys. zł. Nie mam z czego.

Ludzie się boją
Na spotkaniu ze mną miało pojawić się kilkunastu rolników. Było trzech. Powód? Ludzie boją się, że teraz ich zboże będzie dyskwalifikowane przy badaniach.
- Sprawa nie dotyczy tylko Starogardu. Podobnie jest w Pelplinie – mówią rolnicy. - Tam mają te same problemy. Znajomi z Malborka dzwonili, że i tam jest podobny problem.

Przy kawie wciskają nam ciemnotę
- Dla mnie jest karygodne takie potraktowanie rolników. Szukam wsparcia przez PSL, Związek Kółek i Organizacji Rolniczych oraz Izby Rolnicze – mówi wójt Bobowa Mieczysław Płaczek.
Rolnicy znają się na uprawie. Na biznesowych szachach mniej.
- Kontaktujący na wiosnę, przy kawie, wciskają nam ciemnotę, że będzie nadprodukcja i kłopot ze sprzedażą. Potem? Jest jak widać – mówi rolnik. - Nie uważam się za bankruta, ale kto wie...
- Nikt nie zawrze umów jeżeli ten Elewator tak postępuje – prognozuje M. Płaczek. - Jest to sposób na wyrugowanie naszych rolników. Elewatory stoją w Jabłowie ze 30 lat i nigdy wcześniej nie było aż tak dramatycznej sytuacji.    
Do Urzędu Gminy Bobowo trafiły już wnioski o umorzenie podatku z tytułu strat spowodowanych tegorocznymi opadami, niemożnością zebrania zbóż i ich gorszą jakością. Niskie ceny powodują zubożenie rolników. Opóźnione są zasiewy, gleba została wypłukana z nawozów. Jakby mało to nawozy drożeją. Nie wszyscy rolnicy mają za co kupić kwalifikowane nasiona. Część jeszcze sieje, mimo że czas zasiewów dawno minął.
Na polach, miejscami, dalej stoi woda.

Mamy na wsi bankrutów?
W takie sytuacji, jak nam wiadomo jest kilkudziesięciu dostawców posiadających kontrakty i umowy ze spółką w Jabłowie.  
- Wiemy, że kwoty, które mają do zapłacenia rolnicy sięgają od 40 tys. zł do... około miliona zł – mówi Mieczysław Płaczek.
- Czy to znaczy, że mamy pod Starogardem bankrutów? - pytamy wójta.
- Może nie. Niedawno byłem na spotkaniu z ministrem Sawickim. Ten problem poruszono, minister był oburzony tym, że coś takiego może się dziać w Polsce.
Sawicki powiedział, że „rolnictwo to nie jest fabryka pod dachem”. Nie kazał płacić odszkodowań.
Z gminy poszło stosowne pismo do ministerstwa. Minister chce uruchomić pomoc przez wyznaczone biuro prawne.
Tymczasem do rolników trafiają pisma z... sądu,  bo firma ich do sądu już pozwała. Sąd nakazał zapłacić kwoty (w postępowaniu upominawczym) o czym rolników zawiadomił. Sprawy toczyły się w Starogardzie, w Wydziale I Cywilnym.
Dotarliśmy też do niejawnego postanowieniu, w którym sędzia postanowił przekazać sprawę do Sądu Okręgowego. Nie znamy jeszcze tego wyroku.

Wiceminister Plocke: radźcie sobie sami
W poniedziałek w Starostwie Powiatowym odbyło się spotkanie z wiceministrem rolnictwa Kazimierzem Plocke (Platforma Obywatelska). Zapytany przez wójta Płaczka, wprost, o bulwersującą rolników sprawę min. Plocke potwierdził, że wie o tym problemie, jednak ministerstwo prawnie nie może w to wchodzić.
Rolnicy muszą poradzić sobie sami...

Firma o sobie
Udziałowcami spółki Pomorskie Centrum Obsługi Rolnictwa Elewator Sp zo.o. w Jabłowie są: Gdańskie Młyny Sp. z o.o. w Gdańsku oraz producenci rolni powiatu starogardzkiego, tczewskiego i gdańskiego. Spółka prowadzi skup: rzepaku, pszenicy konsumpcyjnej i paszowej, jęczmienia, owsa, żyta, pszenżyta.
Elewator w Jabłowie położony jest w odległości 60 km od portów w Gdańsku i 80 km od portu w Gdyni. Pszenica i żyto skupowane przez Elewator pochodzą z żyznych gleb żuławskich a także z bardzo dobrych gleb niedepresyjnych powiatu gdańskiego, tczewskiego, starogardzkiego i kościerskiego, odznaczają się bardzo dobrą jakością wypiekową i odżywczą.
Spółka posiada elewator komorowy o łącznej pojemności 55.000 ton. (1330, 642, 287 i 148 ton), magazyn płaski o pojemności 2.000 ton, w którym mogą być składowane oprócz zbóż , makuchy sojowe, słonecznikowe, rzepakowe, wysłodki suszone; bocznicę kolejową wraz z wagą kolejową. (przyjmuje 42 wagony na dobę - 1 wahadło) zarówno pod załadunki jak i rozładunki. Dobowy rozładunek samochodów - do 1.500 ton, załadunek - do 1.200 ton; Suszarnię do suszenia zbóż, rzepaku i nasion strączkowych o wydajności 600 ton na dobę.
Laboratorium zakładowe wyposażone jest w nowoczesny sprzęt do szybkiego wykonywania analiz zbóż i rzepaku (Na podst. strony internetowej firmy)


POWIĄZANE

Sekrety bezpiecznych transakcji online: Najlepsze praktyki dla użytkowników syst...

Jak wynika z najnowszego sondażu, 76,1% Polaków na co dzień oszczędza na zakupac...

Folia stretch jest niezwykle wszechstronnym materiałem, który ma szereg różnych ...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę