Kolejka polityków w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego. Marszałkowie województw, posłowie, a nawet szef klubu PiS chcą wywalczyć dodatkowe miliony euro dla swoich województw.
Trwa walka o to, jak podzielić prawie 16 mld euro z Regionalnych Programów Operacyjnych (RPO). To pieniądze z UE, które w latach 2007-13 wojewodowie będą mogli wydać na drogi, mosty, szkoły, wsparcie przedsiębiorców, zakładanie internetu w swoim regionie.
Samorządy chcą sprawiedliwie
Rząd ma do wyboru trzy możliwości podziału pieniędzy, tzw. algorytmy. Pierwszy faworyzuje województwa najbiedniejsze (warmińsko-mazurskie, świętokrzyskie, lubelskie). Przy zastosowaniu tego wariantu regiony najbardziej uprzywilejowane w podziale środków dostają prawie 2,2 razy więcej pieniędzy na mieszkańca, niż regiony o najniższym wsparciu. Drugi proponuje Komisja Europejska. Trzeci to pomysł Ministerstwa Rozwoju - powoduje najmniejsze różnice w podziale pieniędzy pomiędzy regiony. W latach 2004-06 unijne pieniądze dla regionów były dzielone za pomocą pierwszej metody.
Decyzja o podziale ich w przyszłości ma zapaść do końca maja.
- Mieliśmy już porozumienie między województwami, jak podzielić te 16 mld euro. Ale pod koniec ubiegłego tygodnia usłyszałem, że walka zaczyna się od nowa - mówi małopolski marszałek Janusz Sepioł. Była zgoda na wariant drugi albo trzeci. Również większość delegatów Związku Województw RP poparła we wtorek drugi wariant.
Samorządowcy boją się, że wielka polityka zabierze im pieniądze. W ub. tygodniu szef klubu PiS Przemysław Gosiewski na konferencji o polityce regionalnej w Sejmie stwierdził, że najlepiej zostawić wszystko po staremu i nie zmieniać metody podziału. To oznacza, że województwa najbiedniejsze (w tym województwo z którego został wybrany - świętokrzyskie) dostałyby znacznie większe dofinansowanie, niż pozostałe regiony. Wiele województw, w tym małopolskie, protestuje, że to niesprawiedliwe i nie służy wyrównywaniu szans między regionami.
- Coś jest nie tak, jeśli od lat dostajemy w przeliczeniu na mieszkańca mniej od województw najbogatszych, na przykład mazowieckiego - tłumaczył marszałek Małopolski. - Wstępny kompromis już mieliśmy. Przychylnie patrzyło na niego Ministerstwo Rozwoju Regionalnego.
- Jestem za pierwszym wariantem podziału. Jeśli nowe propozycje podziału pieniędzy wzbudzają tyle emocji, najlepiej zostawić rozwiązanie, które już działa - ripostuje Przemysław Gosiewski. I dodaje: - Ten podział wcale nie jest najkorzystniejszy dla świętokrzyskiego. Można byłoby pieniądze podzielić tak, by biedne województwa dostały jeszcze więcej. Tego nie proponujemy - zastrzega przewodniczący klubu PiS.
Nie zmienia się ustaleń?
Lobbing trwa. - W sprawie podziału pieniędzy każdy polityk chce mieć coś do powiedzenia. Do rozwiązań dobrych dla swoich regionów przekonują mnie nie tylko politycy PiS - przyznaje minister rozwoju regionalnego Grażyna Gęsicka. - Tymczasem najważniejsze jest nie ile dokładnie dostaną województwa, ale jak wykorzystają te pieniądze! - podkreśla.
Samorządowcy boją się, że rząd poprze algorytm pierwszy, bo jest korzystny dla regionów najważniejszych polityków z koalicji PiS - Samoobrona - LPR.
- Gosiewski, Lepper i Giertych stracą, jeśli przejdzie drugi lub trzeci algorytm - słyszymy nieoficjalnie od jednego z polityków PiS z zachodniej Polski.
Sprawdziliśmy. Województwo Przemysława Gosiewskiego (był wybrany ze świętokrzyskiego) po zmianach traci około 100 mln euro. Podobnie stracić może zachodniopomorskie Andrzeja Leppera, a mazowieckie (Roman Giertych) może mieć nawet o pół miliarda euro mniej.
- Tracą tylko pozornie! Te "straty" zrekompensują inne pieniądze unijne, z programów centralnie kierowanych. One napłyną np. na Mazowsze, a ze specjalnego Programu Operacyjnego Polska Wschodnia do warmińsko-mazurskiego, podlaskiego, świętokrzyskiego, lubelskiego i podkarpackiego. Tam jest ponad 2,2 mld euro! - argumentują samorządowcy.
Przemysław Gosiewski: - Nie było pomysłu poparcia pierwszego algorytmu, bo wspiera polityków koalicji. Z jednego algorytmu są zadowolone jedne regiony, z drugiego jeszcze inne. Nie dogodzimy wszystkim. Dlatego trzeba wybrać to rozwiązanie, które się sprawdziło. Budzi najmniej kontrowersji. Klub PiS nie ma na razie jednego stanowiska w tej sprawie - mówi.
Anna Paluch, posłanka PiS z Podhala, przyznaje, że szef jej klubu próbuje przekonywać swoich kolegów do pierwszego rozwiązania. W partii wrze. Michał Wójcik, poseł z Rybnika: - To gorący temat. O sprawie zdecyduje rząd, ale wśród posłów dyskusja trwa od dawna. Ja będę bronił swojego regionu. Chcę zmiany obecnego algorytmu.
Ministerstwo Rozwoju Regionalnego jeszcze w tym miesiącu chce zdecydować, którą wersję podziału poprzeć i przedstawić na posiedzeniu rządu. Na razie niewiadomo jak pieniądze będą dzielone.