Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Ratujcie wróbelka

31 lipca 2003

Nawet o tym nie wiemy – jesteśmy ptasią potęgą Europy. Ale po wejściu do Unii możemy szybko stracić nasze skowronki i czajki. A wszystko przez bezpośrednie dotacje dla rolników.

Nie, błagam, nie, tylko nie to! – krzyczał pan Hawkings, wymachując rękami. – Z tymi pieniędzmi z Unii róbcie, co wam się podoba. Kupcie sobie samochody albo wydajcie na kulturę, ale na Boga, nie przeznaczajcie ich na bezpośrednie dotacje do rolnictwa! 
 
Jeszcze chwilę wcześniej pan Hawkings (po polsku Jastrzębski) zachowywał się jak przykładny Anglik, co to nawet gdy mówi o katastrofie albo o wojnie, minę ma taką, jakby rozmawiał o popołudniowej herbatce. 
 
Wraz z kolegami, którzy przylecieli na "Ptasi Festiwal" (coroczna wędrówka po ptasich rajach naszego kraju: Puszczy Białowieskiej i Bagnach Biebrzańskich), piekł kiełbaski, popijał piwo i opowiadał o spełnionym marzeniu wielu europejskich obserwatorów ptaków. Tuż przy wejściu do Białowieskiego Parku Narodowego zobaczył puszczyka mszarnego. Sowę, co ma głowę wielką jak człowiek, a rozpiętość skrzydeł do niemal dwóch metrów. To wielkie bydlę lata po lesie bezszelestnie niczym duch i, co ciekawe, siada bardzo nisko i nie boi się człowieka. 
 
Zwykle, żeby coś takiego zobaczyć, trzeba przedzierać się przez skandynawską tajgę. Pan Hawkings jednak opowiadał o tym półsłówkami, skupiając się na swojej kiełbasce. I dopiero moje pytanie o unijną politykę rolną zmieniło zimnego jak ryba Anglika w gorącokrwistego Włocha z Południa: – Ratujcie swoje wróble mazurki, ortolany, skowronki, czajki! Bo w piętnastogwiazdkowej Unii już po ptakach! 
 
Co ma skowronek do wołowiny 
 
Żeby wyjaśnić, co tak wstrząsnęło panem Hawkingsem, trzeba się cofnąć do okresu zwanego rewolucją neolityczną. 
 
Jakieś 10 tys. lat temu na Bliskim Wschodzie człowiek stwierdził, że znacznie łatwiej będzie mu się żyło, gdy zamiast uganiać się za zwierzyną i łazić coraz dalej w poszukiwaniu pożywnych roślin, będzie jedno i drugie hodował na miejscu. 
 
Bycie rolnikiem bardzo spodobało się człowiekowi i ten sposób na życie bardzo szybko podbił całą Eurazję. Zagospodarowywano pod uprawy żyzne doliny rzek i stepy. Żyli tam przodkowie dzisiejszych czajek, ortolanów, derkaczy, mazurków, skowronków, bocianów i cierniówek. Ptaki nie miały wielkiego wyboru: albo się przystosują, albo zginą. No więc dokonały wyboru i związały się z rolnictwem – wyjaśnia dr Przemysław Chylarecki z Muzeum Instytutu Zoologii PAN w Warszawie, a po pracy prezes Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków. 
 
Do połowy XX wieku tereny rolnicze zajmowały połowę powierzchni całej Europy, a większa część ptaków, o których mówimy, stała się pospolita. Idylla trwała do 1957 roku. Wtedy to Niemcy, Francja, Włochy i kraje Beneluksu popisały traktat ustanawiający Wspólnotę Europejską. Europa pamiętała jeszcze głód wojenny i z pierwszych lat po wojnie. To się nie powtórzy - postanowiono. Taniej żywności ma być w bród. Traktat przewiduje dopłaty do produkcji w ramach tzw. Wspólnej Polityki Rolnej – do każdej tony zboża lub kilograma wołowiny rolnicy mają dostawać subsydia. 
 
W 1973 roku do Wspólnoty przystąpiła Wielka Brytania, gdzie wielbicieli ptaków już wtedy było całe mnóstwo. Pan Hawkings dokładnie pamięta początek lat 70. Wychodził na pola z lornetką i z wielką przyjemnością przyglądał się skowronkom, czajkom i cierniówkom. Czasami udało mu się usłyszeć derkacza. To były piękne czasy – łza kręci się w oku pana Hawkingsa. 
 
Brytyjczycy zaczęli liczyć ptaki pospolite już od wczesnych lat 70. Oni pierwsi poczuli, że coś złego się święci, i zaczęli się przyglądać gatunkom uznawanym za pospolite – mówi dr Chylarecki. 
 
To nie gosposia Beethovena 
 
W 1818 roku mieszkający w Wiedniu Ludwig van Beethoven kompletnie ogłuchł. Wcześniej jednak ucho genialnego kompozytora łowiło każdy dźwięk. Być może w czasie wycieczek za miasto Beethoven zapamiętał głos małego ptaszka o szarej główce i cynamonowym upierzeniu. Raczej go nie widział, bo ptaszek zakłada gniazdo na ziemi wśród gęstych roślin, a śpiewa tuż pod szczytami wysokich drzew. Pierwsze nuty śpiewu ptaszka utkwiły Beethovenowi w głowie, bo gdy ornitolodzy słuchają dziś V Symfonii napisanej w 1802 roku, nie mają wątpliwości, że rozpoczyna ją pieśń godowa samca ortolana. Teorię mówiącą o tym, że początek to śmiech gosposi wielkiego kompozytora, ornitolodzy odrzucają; pieśń ortolana bardziej odpowiada tym nutom niż jakiś tam śmiech. 
 
Za czasów Beethovena na pewno łatwo było usłyszeć tego ptaka w większości krajów Europy – mówi dr Chylarecki. – Ale gdyby Beethoven żył w Niemczech w drugiej połowie XX wieku, V Symfonia zaczynałaby się inaczej. 
 
Ortolan w Niemczech i większości krajów Europy Zachodniej zagrożony jest wyginięciem. Szansę zapoczątkowania V Symfonii śpiewem ortolana Beethoven miałby za to w Polsce. Wynika to z monitoringu pospolitych ptaków lęgowych prowadzonego od 2000 roku przez Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków: co trzeci europejski ortolan mieszka w Polsce! 
 
Kitu-ciach i po cierniówce 
 
 A tam, na suchym świerku, jest gniazdko dzierzby gąsiorka – wskazuję Peterowi drzewko za naszą stodołą. Gąsiorki zna chyba każdy Polak, choć może akurat nie wie, że gąsiorek to właśnie gąsiorek. Najczęściej widzimy samce, które siedzą na drutach i wpatrują się w dół. Jak gąsiorek zobaczy owada, atakuje go i niesie samicy lub pisklętom albo nabija na jakiś kolec na krzewie. 
 
Żartujesz? – Peter, młody holenderski ornitolog, nie dowierza. Dopiero gdy pokazuję mu palcem gniazdko, a w nim pięć łysych pisklaków, na jego twarzy pojawia się zachwyt. Żeby zobaczyć w Holandii dzierzbę gąsiorka, trzeba się nieźle nabiegać. Mieszka tam nie więcej jak 200 par tych ptaków. A w Wielkiej Brytanii już nawet nie ma co szukać gąsiorków. Ostatni raz widziano ich rodzinę w latach 90. Tymczasem, jak wynika z naszego monitoringu, liczba par w Polsce oceniana jest na 200-300 tys. To 1500 razy więcej niż w Holandii. 
 
To, co u nas pospolite, za naszą zachodnią granicą może być już rzadkie, a nawet wymierające. Tak jest z kuzynem ortolana - potrzeszczem, który lubi śpiewać (trzeszcząco), siedząc na drutach telefonicznych. W Niemczech jest go ośmiokrotnie mniej niż w Polsce, choć powierzchnia tego kraju jest o 14 proc. większa od naszego. Przy zarośniętych miedzach i rowach, w pobliżu upraw rzepaku lub zbóż można usłyszeć cierniówkę – maleńką pokrzewkę. Ornitolodzy mówią, że najlepsza transkrypcja śpiewu tego ptaka to "pic-w-dupę--kitu-ciach". U nas liczebność cierniówek ocenia się na 1,2 do 2 mln par. W Niemczech jest ich między 200-500 tys. par, czyli przynajmniej trzy razy mniej.


POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę