Nie jest to łatwe i wymaga sporo czasu, ale korzyści są ogromne. Mowa o rachunkowości rolniczej. Ci, którzy zdecydowali się na prowadzenie ksiąg przychodów i rozchodów nie kryją swojego zadowolenia.
Historia rachunkowości rolniczej w Polsce ma już 80 lat. Zdaniem specjalistów gospodarstwa, które liczą przychody i rozchody szybciej rozwijają się, niż te, które tego nie robią.
Wojciech Selednicki, doradca rolników: Bez rachunkowości rolnej gospodarstwo nie jest w stanie zorientować się czy działalności poszczególne przynoszą efekty, nie mówiąc już o efektywności inwestycji.
Ponad 12 tysięcy polskich gospodarstw należy do systemu badającego dochodowość rolników w poszczególnych krajach Unii Europejskiej. Ale prowadzących rachunkowość jest więcej.
Edward Baścik z Włosienicy prowadzi księgi rachunkowe od wielu lat. Jego zdaniem czas poświęcony na zapisywanie wydatków nie jest stracony.
Tak się stało na przykład z produkcją kukurydzy. Gdy trzeba było do niej dokładać, podjęto decyzje o zmianie kierunku. Dziś pan Edward sieje rzepak. Ale w wyborze gałęzi produkcji kieruje się nie tylko dochodami, jakie ona przynosi.
- Musimy bardziej patrzeć nie tylko na efekty ekonomiczne, ale również to powiązać z ekologią, z przyrodą żeby ta produkcja była zgodna z naturą, czyli aby mniej paliwa było używane, mniej środków, mniejsze koszty. – mówi.
Problem, który już daje o sobie znać a w przyszłości na pewno jeszcze pogłębi się - to rosnące koszty siły roboczej. Dlatego już teraz trzeba zastanawiać się jak przekształcić gospodarstwo, aby jego prowadzenie wymagało jak najmniej pracy.