Wbrew wcześniejszym doniesieniom prasowym, osoby sprzedające przy drogach jagody i grzyby nie będą musiały płacić za zajęte miejsce.
Opłaty, jakie proponowała Generalna Dyrekcja Dróg Publicznych i Autostrad w Warszawie, miały być dotkliwe – nawet do 10 zł za 1 mkw. zajętego pasa drogowego.
Zarabiają na chleb
Panie, które oferowały wczoraj jagody, grzyby i żurawiny na poboczu drogi krajowej nr 3 między Zieloną Górą a Nowa Solą (tuż za Niedoradzem), oburzył pomysł wprowadzenia opłat. - To jakieś nieporozumienie. Przecież my zarabiamy na chleb. Czy mamy kraść? – mówiła Małgorzata Kur. A stojąca obok kobieta dodała: – Ci, którzy wpadli na taki pomysł, chyba oszaleli.
- Handlujący grzybami czy jagodami w pasie drogowym robią to bezprawnie – mówi dyrektor zielonogórskiego oddziału GDDKiA Robert Mikołajski. – Nie oznacza to jednak, że nasze służby będą sprawdzać sprzedających i wręczać im mandaty. To niehumanitarne ze względów społecznych. Poza tym koszty takiej akcji byłyby wysokie, a efekty – mierne.
W poprzednich latach drogowcy razem z policjantami próbowali karać handlujących przy drogach. Sprawy, które kierowano do sądów, były umarzane. - Dlatego zmieniliśmy taktykę. Nasze służby będą odwiedzały handlujących i namawiały ich, by przenieśli się w bezpieczniejsze miejsce. To bardziej skuteczne – mówi R. Mikołajski.
Z pomysłu karania przydrożnych sprzedawców wycofała się też Warszawa. – Powinna to robić policja – stwierdziła wczoraj Justyna Skrobak z biura prasowego GDDKiA. – Zresztą, na karę bardziej zasługują kierowcy, którzy zatrzymują się w niedozwolonych miejscach, np. przy podwójnych ciągłych liniach. Od kierowców trzeba wymagać więcej.
Kara dla kierowców
- Będziemy karać kierowców, którzy nie przestrzegają przepisów. To oni, zatrzymując się w miejscach niedozwolonych, stwarzają zagrożenie dla innych. Na szczęście, takich sytuacji jest coraz mniej – dodaje szef lubuskiej drogówki Michał Frąckowiak. – Nie chcemy karać sprzedających. To ostateczność.
Frąckowiak twierdzi, że sprzedawcy zazwyczaj stosują się do uwag policjantów. Przenoszą się w bezpieczniejsze miejsca.