Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Przez tego paprykarza wszystko się posypało...

29 sierpnia 2011
Przyjemną atmosferę wizyty premiera Donalda Tuska z okazji Święta Papryki w gminie Klwów zakłócił Stanisław Kowalczyk, 53-letni przedsiębiorca, który stracił 50 tuneli z papryką podczas gwałtownej burzy. Kowalczyk jest autorem słynnych słów "Panie premierze, jak żyć?!", które mają szansę być hasłem przewodnim tegorocznej kampanii wyborczej.
Kulisy tej gospodarskiej wizyty premiera opisują Michał Majewski i Paweł Reszka w ciekawym reportażu opublikowanym w "Plusie-minusie". Z informacji, które zdobyli, wynika, że premier umówił się z wójtem Piotrem Papisem, że pojawi się na festynie. Sprawa się mocno skomplikowała, bowiem nagle otoczenie premiera wizytę przeniosło na dzień wcześniej.
Lidia Wiaderna: "Pani z Kancelarii chciała, żeby wyznaczono te same miejsca, w których premier był przed miesiącem, gdy gminę zniszczyła trąba powietrzna."
Padło na Halinę i Zygmunta Pańczaków, których obejście premier oglądał zaraz po huraganie. Zaskoczeni późnym wieczorem Pańczakowie, jak relacjonuje wójt Papis, zapowiadanego na rano Tuska, przyjmować nie chcieli.

Dalej już jest jak w "Rewizorze" Gogola lub jak za najlepszych wizyt towarzysza Gierka. Pańczakowie dali się wójtowi przekonać i premier ponownie złożył im wizytę:

Sobotni poranek. Donald Tusk wchodzi do dużego pokoju Pańczaków. Wszystko wysprzątane na błysk. Segment, zastawiony stół, biały obrus, osiem krzeseł (...). Nad wszystkim panuje urzędniczka z notesem pod pachą. Wskazuje, gdzie kto ma siedzieć. Premier będzie w środku, a "gospodarza zapraszamy z drugiej strony..." (...)
Premier zaskoczony gościnnością państwa Pańczaków mówi, że nie trzeba było aż takiego przyjęcia.
Na stole winogrona, banany, kanapki z serem i ogórkiem, kompot, a nawet dwa rodzaje ciast.
Wszystko dokumentują kamery i fotoreporterzy, których ustawiono w dużym pokoju pod ścianą.

Halina Pańczak: Wiadomość o tym, że premier przyjedzie, przyszła późnym wieczorem.
- To chyba do północy pani stała, żeby te ciast zrobić, które stały na stole - pytamy.
- Nie, to, co stało na stole, to wójt przywiózł.
- Kanapki też?
- Kanapki też. Wszystko
Wójt oczywiście wszystkiemu zaprzecza. No, ale premiera czekał jeszcze deser w postaci pana Stanisława Kowalczyka, który zagadnął Donalda Tuska przed kamerami. Całą tę rozmowę stacje informacyjne podawały na żywo. Z relacji otoczenia premiera wynika, że początkowo wszyscy się ucieszyli, bo dzięki temu wyszło spontanicznie. Ale z czasem rozmowa stawała się coraz bardziej kłopotliwa dla szefa rządu, który kompletnie stracił rezon.
Według informatora Majewskiego i Reszki z bliskiego otoczenia Donalda Tuska w KPRM odbyła się w tej sprawie narada.
Możliwe były dwie interpretacje paprykowych perypetii. Pierwsza, że Kowalczyk jest jednym z wielu wkurzonych ludzi. Tyle, że przyjęcie takiej opcji wyzwoliłoby kolejną falę wściekłości u pana premiera. A tego nikt na "dworze" Tuska nie lubi. Zwyciężyła więc interpretacja wydarzeń, dla "dworu" korzystna.
- Czyli jaka?
- Nieco przerysowując: To był haniebny atak, za którym stoi chory z nienawiści "paprykarz", dywersant nasłany przez PiS.
Jak ujęli to doradcy premiera Tuska, to miała być przyjemna i lekka wizyta. Przez tego paprykarza wszystko się posypało.

POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę