Zdaniem pszczelarzy w ciągu tej zimy wyginęło około jednej trzeciej pszczół. Mimo tego miodu nie zabraknie, a jego ceny nie wzrosną.
Pszczelarze mają powody do zmartwienia. W niektórych regionach, np. na Podkarpaciu czy w Sudetach, w części pasiek padły wszystkie pszczoły. W wielu innych zginęła znaczna ich część. Jak oceniają organizacje pszczelarzy, średnio w kraju straty tej zimy sięgają 30 proc. Zazwyczaj wynoszą one około 10 proc. - Pszczołom zaszkodziła sierpniowa susza i brak pyłku na zimę, sianie przez rolników dużej ilości gorczycy, której nektar powoduje krystalizację (twardnienie) miodu, oraz długa zima. A także to, że opóźniły się zbiory miodu spadziowego - wylicza Tadeusz Woszczyński, prezes Wojewódzkiego Związku Pszczelarskiego w Warszawie. Poza tym słabiej zadziałały środki przeciwko chorobom pszczół.
Import łatwo zwiększyć
Trzeba więc się liczyć z mniejszą produkcją miodu. Wynosi onaśrednio 16 tys. ton rocznie. Nie będzie to jednak miało konsekwencji dla rynku i konsumentów - miodu nie zabraknie i jego ceny nie wzrosną. Można sprowadzić go więcej z zagranicy. Na świecie miodu nie brakuje - co roku wytwarza się go około miliona ton. Najwięksi producenci to Argentyna, Brazylia, Chiny, Bułgaria, Ukraina, Węgry. Co roku sprowadzamy do Polski około 5 tys. ton miodu (1,5 tys. ton do przetwórstwa, 3,5 tys. ton do konsumpcji).
Kiedyś do Polski docierał miód głównie z Chin. Po wejściu Polski do Unii Europejskiej, wskutek ograniczeń unijnych w imporcie, udział chińskiego miodu w zagranicznych zakupach znacznie się zmniejszył. W 2004 r. spadł do tysiąca ton, a w ubiegłym roku do około 100 ton. Obecnie miód kupowany jest od różnych dostawców zagranicznych, najczęściej poprzez kontrahentów z Niemiec, którzy specjalizują się w tym handlu.
Kanapka z antybiotykiem
Ostatnio światowe ceny miodu lekko wzrosły, ale nadal produkt ten jest stosunkowo tani. Przeciętnie kupowany jest po 2 euro za kg, a bywają kontrakty poniżej dolara za kilogram. Za polski miód pszczelarze otrzymują w skupie, w zależności od jakości, dwa, trzy razy więcej. Perspektywa zwiększonego importu budzi jednak obawy konsumentów. Ostatnio ukazały się w prasie publikacje, które przypomniały, że w 2004 r. wycofano ze sklepów chiński miód z antybiotykami.Niepokój ten podzielają pszczelarze. - Import z Chin jest rzeczywiście bardzo ograniczony, ale ostatnio były sygnały, że miód chiński z substancją niedozwoloną dotarł do Polski przez Ukrainę - mówi "Rz" Tadeusz Sabat, prezydent Polskiego Związku Pszczelarskiego. - Wciąż nie otrzymaliśmy też od ministra rolnictwa odpowiedzi, czy skażony miód, wykryty przed dwoma laty, został w całości zniszczony.
Na doniesienia prasowe o możliwości wprowadzenia do obrotu miodu z niedozwolonymi substancjami oburza się Przemysław Rujna, prezes dużej toruńskiej wytwórni Bartnik, zaopatrującej w miód m.in. superi hipermarkety. - Na sprzęt laboratoryjny wydaliśmy - podobnie jak inne firmy - setki tysięcy euro. Korzystamy z niezależnych pracowni w UE, nie jest więc możliwe, abyśmy dostarczyli do handlu miód niewiadomego pochodzenia, zawierający szkodliwe substancje - twierdzi. - To, że nasze produkty są bezpieczne, potwierdzają kontrole.