Rośnie liczba pracodawców, których inspekcja pracy podejrzewa o fałszerstwa. Podrabiane są m.in. ewidencja czasu pracy i zaświadczenia lekarskie. Od 8 sierpnia inspekcja skuteczniej może ścigać nieuczciwych przedsiębiorców.
Właściciel firmy budowlanej z woj. wielkopolskiego przez pół roku będzie musiał wykonywać nieodpłatne prace społeczne. To kara, jaką nałożył na niego sąd za przerobienie zaświadczenia lekarskiego. W ten sposób chciał potwierdzić, że pracownicy są zdolni do pracy i mógł ich do niej dopuścić.
To tylko jeden z przykładów fałszowania dokumentacji pracowniczej. W ciągu ubiegłego roku o 1/3 wzrosła liczba zawiadomień kierowanych przez inspektorów pracy do prokuratury o podejrzeniu popełnienia takiego przestępstwa przez pracodawców.
Część pracodawców nie zdaje sobie sprawy, że fałszowanie dokumentacji lub podawanie w niej nieprawdziwych danych nie jest zwykłym wykroczeniem, ale przestępstwem zagrożonym karą pozbawienia wolności do lat pięciu. Co więcej, od 8 sierpnia zawiadomienia inspektorów pracy o podejrzeniu popełnienia przestępstwa mogą być skuteczniejsze. Zmieniła się bowiem procedura umarzania takich spraw.
Wielkie podrabianie
Pracodawcy najczęściej poświadczają nieprawdę w ewidencji czasu pracy, bo chcą uniknąć wykazania pracy w godzinach nadliczbowych. Zdarza się, że prowadzą podwójną ewidencję. Taka praktyka została ujawniona w tym roku w jednej z placówek oświatowych z woj. kujawsko-pomorskiego.
– Okazało się, że jedną ewidencję czasu pracy terapeutów prowadzono na potrzeby pozyskiwania środków unijnych. Na własne potrzeby prowadzono drugą ewidencję, która wskazywała rzeczywisty czas pracy – mówi Katarzyna Pietraszak, rzecznik Okręgowego Inspektora Pracy w Bydgoszczy.
Z kolei kontrola w zakładzie produkcji drzewnej z województwa warmińsko-mazurskiego wykazała, że pracodawca prowadził dwie listy obecności pracowników. Oficjalna wykazywała pracę od poniedziałku do piątku, po osiem godzin dziennie. Wynikało z niej też, że pracownicy mają wolne soboty. Lista nieformalna wskazywała natomiast, że podwładni faktycznie wykonywali pracę przez dziewięć godzin w dni powszednie oraz w soboty. Inspektor pracy z okręgowego inspektoratu w Olsztynie skierował w tej sprawie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 219 kodeksu karnego. Przewiduje on, że naruszeniem przepisów o ubezpieczeniu społecznym jest niezgłaszanie – nawet za zgodą zainteresowanego – wymaganych danych albo zgłaszanie nieprawdziwych informacji mających wpływ na prawo do świadczeń albo ich wysokość.
Nie tylko ewidencja
Za fałszowanie dokumentacji pracowniczej mogą odpowiadać nie tylko pracodawcy. Sąd Rejonowy dla Łodzi-Widzewa skazał na cztery miesiące pozbawienia wolności (w zawieszeniu na dwa lata) osobę prowadzącą szkolenie bhp, która niezgodnie z prawdą poświadczyła uczestnictwo w nim niektórych pracowników. Okazało się, że zaświadczenie o odbyciu szkolenia okresowego wystawiono m.in. pracownicy, która w tym dniu przebywała na zwolnieniu lekarskim, oraz osobom zatrudnionym na pół etatu (które w czasie szkolenia miały wolne).
Sprawdzeni mogą być także lekarze.
– Na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu oraz grzywnę w wysokości 2 tys. zł skazany został lekarz, który wydał zaświadczenia o zdolności do pracy kilkunastu pracownikom bez przeprowadzania badań – mówi Kamil Kałużny, rzecznik Okręgowego Inspektoratu Pracy w Łodzi.
Musiał on także zwrócić kwotę wręczonej za to łapówki (300 zł) oraz pokryć koszty procesu (520 zł).
Szybki dowód
Inspektorzy stosują różne metody, aby wykazać fałszowanie dokumentacji lub poświadczanie w niej nieprawdy.
– Przede wszystkim mogą weryfikować przedstawione im dokumenty i przesłuchiwać obecnych i byłych pracowników – tłumaczy Kamil Kałużny.
Korzystają jednak także z innych sposobów. W przypadku podejrzenia poświadczania nieprawdy w ewidencji czasu pracy, inspektorzy pracy mogą zbadać inne, nieformalne ewidencje, jak np. książki wejść i wyjść z pracy prowadzone najczęściej przez portierów, lub sprawdzić czas zalogowania pracownika w systemie komputerowym. Tę drugą metodę zastosowała Okręgowa Inspekcja Pracy w Białymstoku. W rezultacie kontrolowany przez nią bank wypłacił 137 pracownikom dodatki za pracę w godzinach nadliczbowych.
– Z kolei w przypadku wątpliwości co do przeprowadzenia szkoleń bhp inspektorzy sprawdzają, czy dany pracownik w dniu szkolenia nie był np. w delegacji – mówi Rafał Stec z firmy Stec BHP.
Jeśli inspektor uzna, że w danej sytuacji mogło dojść do przestępstwa, składa zawiadomienie do prokuratury. Dotychczas sprawy takie często były umarzane. Ale od 8 sierpnia inspektor może żądać uzasadnienia decyzji o odmowie wszczęcia dochodzenia lub o jego umorzeniu. Tak wynika z ustawy z 9 czerwca 2011 r. o zmianie ustawy o PIP (Dz.U. nr 142, poz. 829). Tym samym inspektorzy łatwiej sporządzą zażalenia na taką decyzję, co oznacza, że nieuczciwi pracodawcy mogą częściej stanąć przed sądem.
– Ze względu na zbyt krótki okres obowiązywania nowych przepisów nie wiemy jeszcze, jak często inspektorzy będą występować z takimi wnioskami – mówi Mateusz Martyniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Generalnej.
Podkreśla jednak, że nowe przepisy nie budzą wątpliwości interpretacyjnych. Na żądanie inspektora sporządzane będą uzasadnienia do decyzji o odmowie wszczęcia dochodzenia lub jego umorzeniu. W najbliższym czasie Prokuratura Generalna skieruje do podległych jednostek zalecenia dotyczące stosowania tych przepisów i współpracy z PIP.
6590124
1