Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Polska w strefie euro już w 2015 roku?

22 sierpnia 2012
Polska członkiem strefy euro już w 2015 roku. Taką propozycję mieli otrzymać polscy rządzący z premierem Donaldem Tuskiem (PO) i ministrem finansów Jackiem Rostowskim (PO) na czele.

„Polska stoi przed trudnym wyborem” - pod takim tytułem w brytyjskim wydaniu tygodnika „The Economist” („TE”) opublikowano artykuł, z którego wyraźnie wynika, że Niemcy od dawna realizują plan „wciągnięcia” Polski do strefy euro, a działania te nasilają się teraz, kiedy jej kraje peryferyjne mają coraz większe problemy. – W tym tygodniku padło stwierdzenie, że Polska dostała propozycję członkostwa już w roku 2015, a więc zaledwie za 2,5 roku. W oczywisty sposób nie jesteśmy w stanie spełnić kryteriów, które każdy kraj powinien spełniać. Pozwoliłem sobie na takie stwierdzenie, że widocznie Niemcy chcą Polskę wciągnąć „za uszy” do strefy euro – wyjaśnił dr Zbigniew Kuźmiuk, poseł Prawa i Sprawiedliwości, w „Aktualnościach dnia” w Radiu Maryja. Jednocześnie wskazał dwa powody, które – jego zdaniem - zachęcają Niemców do „nacisku” na polski rząd, by szybko włączył Polskę do strefy euro.

Polska „wygodna” dla ratowania bankrutów

Pierwszym jest 40-milionowy rynek konsumencki. – Po wejściu do strefy euro sztucznie obniżone zostałyby stopy procentowe banku centralnego. W konsekwencji potaniałyby kredyty i stałyby się bardziej dostępne. (…) W związku z tym ta siła konsumpcyjna i inwestycyjna tego czterdziestomilionowego Narodu byłaby znacznie większa niż do tej pory. Oczywiście byłby to zabieg sztuczny, ale nie ulega wątpliwości, że Niemcom na tym zależy, by coraz więcej Europejczyków kupowało ich towary. Wszystko jedno, czy za swoje, czy za pożyczone pieniądze – wyjaśnił Kuźmiuk.

Drugim powodem, dla którego Niemcom i krajom zachodnim zależy na włączeniu Polski do strefy euro, jest szukanie nowych płatników starych długów.

– Wiemy, że nad krajami strefy euro ciąży gigantyczna góra długów, choćby dług publiczny Włoch, czyli 2 biliony zł! Te wszystkie kraje, nawet te, które mają w tej chwili kłopoty, obsługują swoje długi, pożyczając pieniądze na rynku. Grecji już odmówiono takiego pożyczania, Portugalii i Irlandii także. Sytuacja idzie w tę stronę, że odmówi się takiego pożyczania najprawdopodobniej Hiszpanom, a być może także  Włochom – zaznaczył poseł PiS.

Oznacza to – wyjaśnił Kuźmiuk – że potrzebne są pieniądze z pozostałych krajów strefy, żeby one mogły obsługiwać swoje ogromne długi. – Z tych dwóch powodów: podnoszenia konsumpcji przez Polaków i udostępnienia własnych zasobów finansowych dla tych kulejących, a w zasadzie bankrutujących krajów południa Europy, jesteśmy dla Niemców niesłychanie wygodni i są gotowi odstąpić od wszelkich procedur, by Polskę wciągnąć do strefy euro „za uszy” – podkreślił rozmówca Radia Maryja.

Pod dyktando Niemiec

Niemcy, które są potęgą gospodarczą w Europie, nadają bieg polityce fiskalnej w Unii Europejskiej. Dlatego kanclerz Angela Merkel za wszelką cenę chce „podtrzymać” upadające kraje strefy euro.

Jak zauważył poseł Kuźmiuk, sytuacja w strefie euro jest bardzo dynamiczna, zaś „kraje południa Europy przypominają studnię bez dna”. – Dolewa się kolejne wiadra wody idące w miliardy transz pożyczkowych i nie widać końca tego procederu. Gospodarka grecka nie tylko nie wychodzi z kryzysu, ale jest w coraz większym kryzysie. Relacja długu do PKB zamiast się poprawiać, to się pogarsza – powiedział.

Jednocześnie przypomniał pojawiające się w krajach północnoeuropejskich stwierdzenia dotyczące „wyłączenia” krajów południa ze strefy euro. – Nad strefą euro gromadzą się ciemne chmury. Tymczasem nasz rząd i premier Donald Tusk, jak się okazuje, w poufnych negocjacjach próbują nas wprowadzić do tej bankrutującej strefy – powiedział Kuźmiuk. Zaznaczył, że w dotychczasowych działaniach krajom strefy euro udało się pomóc jedynie małym członkom. Sytuacja – według Kuźmiuka – będzie znacznie trudniejsza, gdy pomoc skierowana zostanie do Hiszpanii czy Włoch.

- Niemcy, próbując ratować walutę, poszukują wspólników. Polska jest bardzo wygodnym krajem, bo ma duży potencjał pożyczkowy. Gdyby znalazła się w strefie euro, to składka musiałaby być bardzo pokaźna. Niemcy w ten sposób poszukują kolejnych chętnych do płacenia starych długów – podkreślił Kuźmiuk.

Gość „Aktualności dnia” podkreślił, że Niemcy są głównym beneficjentem prowadzenia wspólnej waluty. – Dzięki porozumieniu związków zawodowych i przedsiębiorców Niemcy dopracowały się wyjątkowo sprawnej gospodarki i przygotowały się gospodarczo do prowadzenia tej wspólnej waluty i dzięki niej  wysunęły się na pierwszego eksportera świata – zaznaczył Kuźmiuk. Podkreślił, że silna niemiecka gospodarka, dobrze rozwinięty eksport powodują problemy u wszystkich krajów peryferyjnych strefy euro.

Złoty chroni przed kryzysem

- To, że w Polsce nie ma tąpnięcia kryzysowego, czyli spadku PKB (ujemnego wzrostu PKB), zawdzięczamy w dużej mierze temu, że posiadamy własny pieniądz. W sytuacjach kryzysowych ten pieniądz się dewaluuje w stosunku do walut zagranicznych, w tym także do waluty euro czy dolara – zauważył Kuźmiuk.

Jak wyjaśnił, w takiej sytuacji polski eksport staje się bardziej opłacalny, co jest dźwignią rozwoju gospodarczego. – Ta własna waluta w ostatnich paru latach poprzez mechanizm dewaluacji uratowała nas od głębszego kryzysu niż ten, z którym mamy w tej chwili do czynienia – zaznaczył.

Tymczasem premier Tusk poprzez swoje działania pokazuje, że jest gotowy ulec twardej polityce Merkel i wprowadzić, mimo niekorzystnych konsekwencji, Polskę do strefy euro. - Dla większości europejskich ekonomistów zupełnie jasne jest, że przez najbliższe kilkanaście lat posiadanie własnej waluty w tej rozchwianej światowej gospodarce będzie ogromnym atutem. Zaś pozbywanie się jej gigantyczną głupotą. Widać, że dla przyszłego stanowiska, być może w Komisji Europejskiej, premier jest gotów w tej sprawie zrobić dla Niemiec wszystko – podkreślił Kuźmiuk.

Jak zaznaczył gość „Aktualności dnia”, inne stwierdzenia dotyczące wejścia Polski do strefy euro powtarzane są przez premiera i szefa resortu finansów  w kraju, a inaczej rozmowy prowadzone są na Zachodzie.

- Premier i minister finansów mają jedną twarz do kraju i tutaj mówią, że do euro wejdziemy, kiedy strefa uporządkuje swoje sprawy. (…) Okazuje się, że na brukselskich i berlińskich salonach retoryka jest zupełnie inna – zauważył.

POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę