Złe języki mówią, że przyczyny są polityczne. Natomiast oficjalna wersja głosi, że jest to wymuszony krok, związany z częstymi w ostatnim czasie przypadkami naruszenia przez polską stronę norm weterynaryjnych i fitosanitarnych – pisze ta opiniotwórcza gazeta.
"Izwiestija" przywołują też opinię dyrektor generalnej Instytutu Marketingu Rolnego w Moskwie Jeleny Tiurinej, która uważa, że wstrzymanie importu wieprzowiny z Polski może odbić się na cenach na rosyjskim rynku.
Według Tiurinej, z Polski pochodzi ok. 5 proc. sprowadzanego do Rosji mięsa wieprzowego. Podobny udział w tym rynku mają USA, Dania i Niemcy. Głównym dostawcą jest jednak Brazylia, na którą przypada 70 proc. rynku.
Obecność polskiej wieprzowiny - jak odnotowała rosyjska ekspert - jest szczególnie zauważalna w Centralnym Okręgu Federalnym, w tym w Moskwie.
Zdaniem Tiurinej, rosyjski rynek mięsny przeżywa w tym roku "napięcia". Ponadto w okresie przednoworocznym oczekuje się sezonowego wzrostu cen mięsa i kiełbas. Na tym tle zakaz importu polskiej wieprzowiny będzie dodatkowym czynnikiem wzrostu cen - prognozuje szefowa moskiewskiego Instytutu Marketingu Rolnego.
"Izwiestija" zauważają, że udział polskiej wołowiny w rosyjskim rynku nie przekracza 1 proc., dlatego - w opinii ekspertów - jej brak nie będzie mieć zauważalnego wpływu na ceny konsumpcyjne.
Dziennik ocenia również, że jeśli zakaz importu produktów pochodzenie roślinnego z Polski nie zostanie w najbliższym czasie cofnięty, to miłośników polskich mrożonych warzyw i owoców może stać się jeszcze mniej. Na zwolnione miejsce w chłodniach supermarketów głodnym okiem spoglądają dostawcy węgierskiej produkcji, którzy są liderem rynku, i rodzimi producenci, zajmujący na nim drugie miejsce – wskazują "Izwiestija".
Gazeta przypomina, że Polska była największym dostawcą mrożonych i konserwowanych warzyw oraz owoców do ZSRR. W ostatnim dziesięcioleciu udział Polski w tym rynku systematycznie malał. Obecnie wynosi ok. 8 proc.