Do 2030 roku będzie nas niespełna 36 mln. Wśród Polaków będzie ubywać dzieci i młodzieży, a przybędzie osób starszych. Wynika to z prognoz demograficznych, które przedstawiono w Polskiej Akademii Nauk w Warszawie.
- Na podstawie ostatnich prognoz można ocenić, że do 2030 roku będzie nas
35,7 mln - oznajmiła prof. Irena Kotowska z Wydziału Nauk Społecznych
Polskiej Akademii Nauk, członek Komitetu Prognoz PAN "Polska 2000 Plus" na
konferencji "Będzie nas mniej - kryzys demograficzny w Polsce czy przejście
demograficzne?".
Profesor przypomniała, że według prognoz zmieni się
wiekowa struktura ludności Polski.
- Już po 2010 roku czeka nas
wyraźny spadek liczby ludności w wieku produkcyjnym - zaznaczyła. W
okresie 2010-2020 ubędzie w Polsce około 2 mln takich osób. W tym samym czasie
liczba osób starszych wzrośnie około 2 mln. Ekonomicznie będzie to okres
trudniejszy niż teraz - wyjaśniała.
- Znajdziemy się w sytuacji, w
której grupa osób starszych, niepracujących, będzie musiała być utrzymana przez
stosunkowo małą grupę osób pracujących - dodała prof. Janina Jóźwiak,
wiceprzewodnicząca komitetu "Polska w Europie" PAN.
Prof. Kotowska
zaznaczyła, że nie jest to problem wyłącznie Polski. "Europa, jako jedyny
kontynent, doświadcza przyspieszenia procesu starzenia przy jednoczesnym spadku
zasobów pracy".
Prognozy te wynikają z zachodzących przez ostatnie 15 lat
zmian dynamiki urodzeń i struktury wiekowej Polaków. - Na początku okresu
transformacji największa płodność występowała wśród 20-24-latków. Dziś
najbardziej płodne są dwie grupy: osób w wieku 25-29 lat i 30- 34 lata -
podkreśliła prof. Ewa Frątczak, przewodnicząca Komitetu Nauk Demograficznych
PAN.
W efekcie zmian wzorca płodności, w ciągu 15 lat z około 2 do 1,2
spadła statystyczna liczba dzieci przypadająca na parę Polaków.
- Aby
zapewnić zastępowanie pokoleń w rodzinie powinno być średnio 2-2,1 dziecka.
Osiągnięcie takiego stanu w Polsce w najbliższych 10-15 latach jest
nierealne - uznała prof. Frątczak.
Jeśli polityka społeczna miałaby
wpływać na decyzje o powiększaniu rodziny, trzeba je wprowadzać z myślą o
najbliższych 10-20 latach. Najlepiej na średni czas trwania jednej generacji,
około 30 lat - dodała.
Mimo spadku liczby urodzeń i opóźniania decyzji o
posiadaniu dziecka prof. Janina Jóźwiak uważa, że mówienie o kryzysie
demograficznym w Polsce jest "o tyle nieporozumieniem, że nastąpiły też bardzo
pozytywne zmiany".
Chodzi tu o wyraźne ograniczenie umieralności, np. w
stosunku do lat 80. (od tego czasu umieralność niemowląt zmalała ponad
dwukrotnie). mniej więcej o 4 lata wydłużyła się też przeciętna długość trwania
naszego życia. Statystyczny Polak żyje dziś nieco ponad 70 lat, a Polka - prawie
79 lat.