Tego lata ta niebezpieczna roślina pojawiła się na Podolszycach Północ. Nazwa "barszcz Sosnowskiego" wzięła się od nazwiska polskiego badacza flory, który odkrył roślinę na Kaukazie.
Do Polski barszcz przywędrował w latach 50. Miał służyć jako pasza dla bydła, ale po upadku PGR-ów wymknął się spod kontroli i jako bardzo ekspansywny gatunek zajął setki hektarów ziemi. Obecnie to największa w Polsce roślina zielna. Może dorastać nawet do 4,5 m wysokości. Jest niezwykle niebezpieczna, kontakt z nią powoduje swędzenie, trudno gojące się bąble, a nawet rany niczym po oparzeniu. W Płocku co roku właściciele działek usuwają dziesiątki roślin. Mimo że wykopują ją z korzeniami, to problem regularnie wraca. Tym razem na całe pole barszczu natknęli się nasi czytelnicy. Dwumetrowe rośliny rosną między blokami Amabudu i MTBS. - To bardzo popularna droga spacerowa - mówi nasza czytelniczka. - Ludzie z całej części osiedla uciekają tędy z blokowiska, by na chwilę wypocząć wśród pól. Chodzą tędy dzieci, jeżdżą rowerzyści. Wystarczy nieuwaga, by doszło do poważnych poparzeń. Przecież nie wszyscy wiedzą, że roślina jest niebezpieczna. Tym bardziej że wygląda jak wyrośnięty koper.
W urzędzie miasta przyznają, że rejon Armii Krajowej jest regularnie ogołacany z barszczu. Ale ten uparcie wraca. Fachowcy wycinają rośliny albo stosują preparat chwastobójczy Randap, który powoduje ich obumieranie. - Jeżeli teren należy do gminy, to reagujemy natychmiast - usłyszeliśmy w biurze prasowym urzędu. - W innym wypadku poprzez straż miejską ustalamy właściciela i nakazujemy uporządkowanie parceli.