Kongres PSL wybrał w sobotę Waldemara Pawlaka na szefa partii na kolejną kadencję. Trzymany w tajemnicy do ostatniej chwili konkurent prezesa Marek Sawicki zebrał 135 głosów, wobec 677 dla Pawlaka.
Szefem Rady Naczelnej przez kolejne cztery lata pozostanie jej dotychczasowy szef Jarosława Kalinowski. Jego kontrkandydatką była minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedak. Na Kalinowskiego głosowało 650 osób, na Fedak padło 152 głosów. Zgodnie ze statutem partii na najwyższe stanowiska w partii musi być przynajmniej dwóch kandydatów.
Po wyborze delegaci odśpiewali Pawlakowi sto lat.
Na kongres zjechało do Warszawy około tysiąca delegatów z całej Polski. Wśród gości byli m.in. Władysław Bartoszewski, były minister finansów w rządach lewicy Grzegorz Kołodko, a także poseł PO Kazimierz Kutz.
Sawicki, występując przed wyborami na prezesa PSL, podkreślił, że kandyduje nie dla konkurencji, ale po to by wypełnić warunki demokracji w partii. Pawlak poinformował, że to on poprosił go o kandydowanie.
Na konferencji prasowej po wyborach podkreślił, że przekonał Sawickiego do kandydowania, by przedstawić delegatom na kongres poważny wybór. Zaznaczył, że ważne jest też docenienie dorobku Sawickiego.
"Przy wyborach przedstawiliśmy delegatom poważną ofertę (...). To były poważne wybory i na serio. Otworzyliśmy w pełnym zakresie możliwość decydowania o perspektywach PSL, aby pokazać, że w kierownictwie PSL jesteśmy otwarci na różne rozwiązania i bardzo sobie cenimy otwartą współpracę i rywalizację na lepsze pomysły" - mówił Pawlak.
Prezes oświadczył, że kongres ma być wyraźnym sygnałem na potrzebę poważnej polityki, skupionej na sprawach ważnych dla ludzi. Tłumacząc, dlaczego na kongresie nie ma premiera Donalda Tuska, Pawlak powiedział, że wynika to z tego, że chcą oddzielać sprawy partyjne od spraw państwowych.
Pytany, czy jego wybór oznacza, że w PSL nic się nie zmieni odparł, że cały czas wszystko się zmienia. "Trzy ostatnie miesiące w polityce i polskiej, i światowej to czas wielkich zmian" - powiedział, nawiązując do kryzysu na rynkach finansowych.
W swoim wystąpieniu w czasie kongresu Pawlak mówił o programie stronnictwa, który został przedstawiony delegatom do akceptacji. Jego główne punkty to aktywne społeczeństwo, innowacyjna gospodarka i sprawne instytucje. "Do polityki nie idziemy, żeby przyłączyć się do establishmentu, nie idziemy dla sławy, idziemy po to, żeby służyć ludziom i Polsce" - zapewniał.
Jak ocenił, PSL zachowało tożsamość i samodzielność w koalicji z Platformą Obywatelską. "Zachowaliśmy w koalicji różnorodność, a razem budujemy lepszą Polskę" - podkreślił prezes PSL.
Przyznał jednocześnie, że PO niekiedy "ulega pokusie" konfrontacji z PiS. "Ale koalicja PO-PSL odmieniła polską politykę po latach nienawiści" - zaznaczył.
Pawlak zapowiedział, że jego partia chce budować państwo pomocnicze dla ludzi aktywnych. Jak podkreślił, warto promować inwestycje, partnerstwo prywatno-publiczne, społeczną odpowiedzialność biznesu i aktywność samorządów.
Lider ludowców mówił też o potrzebie aktywności wśród członków Stronnictwa. Podał przykład działacza, który w swojej gminie zorganizował darmowy internet dla mieszkańców. "To jest przykład takiej aktywności, która jest dziś potrzebna" - zaznaczył.
Pawlak zauważył, że świat w czasie, kiedy się odbywa kongres, jest zupełnie inny niż jeszcze kilka miesięcy temu. Przypomniał, że jeszcze w wakacje ropa naftowa kosztowała 140 dolarów za baryłkę, a dolar był dużo tańszy niż obecnie.
"Wszyscy wiemy, że rządzić to znaczy dokonywać wyborów i nigdy nie są to wybory arytmetyczne. Dlatego zawsze dążymy do uczciwej polityki. Dlatego, że to jest nasza tożsamość. Dla nas uczciwość to traktowanie innych jak siebie samych" - mówił lider Stronnictwa.
Apelował, by umacniać ludzi w ich aspiracjach, by kreować aktywność, bo - jak podkreślał - nowoczesna gospodarka wymaga aktywności.
Szef Rady Naczelnej PSL Jarosław Kalinowski mówił z kolei o koalicji z PO. W jego ocenie nie ulega wątpliwości, że stworzenie tej koalicji było rzeczą konieczną i słuszną. "Jest wiele dobrych owoców tej koalicji" - podkreślał.
"Z pewnością poprawiła się atmosfera praworządności, zmniejszył się klimat strachu przed podejmowaniem jakichkolwiek działań. Jest podjętych wiele działań mających na celu ułatwienie prowadzenia działalności gospodarczej" - wyliczał Kalinowski.
Polityk zaznaczył, że zarówno aktywny rząd, jak i aktywne społeczeństwo powinny pomagać w rozwiązywaniu problemów społecznych. "Państwo powinno działać dla nas, nie przeciwko nam, powinno nam pomagać, a nie szkodzić. Państwo nie może rozwiązywać wszystkich naszych problemów, ale powinno robić wszystko, czego nie możemy robić sami" - cytował słowa prezydenta elekta USA Baracka Obamy.
Kalinowski podkreślił, że rolą rządu jest działać na rzecz rozwoju polskiego kapitału, a jednocześnie dbać o godność człowieka pracy.
Apelował, by stworzyć dla rolników jak najszybciej możliwość rozliczania się w podatku dochodowym. Według niego, obciążenia rolników są o wiele większe niż obciążenia przedsiębiorców. Tłumaczył, że rolnicy płacą podatek, który stanowi średnio osiem procent przychodu, podczas gdy przedsiębiorcy płacą ok. 20 proc. od zysku. Według niego średni zysk rolnika kształtuje się na poziomie około 10 proc. przychodów.
Kalinowski mówił też o zasadach, jakie powinna honorować dobra polityka. Jak podkreślał, powinna ona pozostawać sztuką etyki, sztuką czynienia dobra. Przypominał przesłanie Jana Pawła II, które mówi, że państwo ma pomagać człowiekowi.
"Dobra polityka to również kultura kompromisu osiąganego dla rozwiązywania społecznych, ale nie tylko problemów, jakie stoją przed Polską. Problem polega na tym, że dzisiaj w naszej politycznej rzeczywistości tej kultury kompromisu praktycznie w ogóle nie ma" - ocenił Kalinowski.
Jak mówił, na linii prezydent-premier ciągle nie ma porozumienia; między PO i PiS trwa totalna wojna, ale również kierownictwu SLD nie zależy na szukaniu porozumień. "W tym momencie trzeba zapytać naszyć partnerów politycznych: a gdzie odpowiedzialność za Polskę, gdzie odpowiedzialność za sprawy państwowe ?" - mówił.
Władysław Bartoszewski przekonywał, że PSL weszło na trwałe do historii Polski. Jak oceniał, "PSL i PO to zdrowa konstrukcja polityczna", która dobrze służy Polsce. Przypomniał, że PSL było pierwszą i jedyną partią, której był członkiem. Jak zaznaczył, to od ludowców uczył się kultury politycznej i dialogu.
Podkreślił, że nigdy nie powiedział, ani nie napisał niczego złego o działaczach PSL. "Czuje się z wami głęboko związany" - oświadczył Bartoszewski. Profesor został pożegnany owacją na stojąco.
8258980
1