Proponowany przez premiera podatek od kopalin, zabrałby spółce KGHM Polska Miedź aż 30% zysków. Podatek trzeba dobrze przygotować tak, by nie zabijał spółki" - przekonywał Waldemar Pawlak.
Na początku grudnia resort finansów opublikował projekt ustawy o podatku od kopalin. Gdy średnia cena miedzi nie przekracza 13 tys. zł za tonę, stawka podatku wynosi 130 zł za tonę - zakłada resort. Podatek ma rosnąć, aż do maksymalnej stawki 32 tys. zł za tonę, gdy cena miedzi przekroczy pułap 52 tys. zł za tonę. Projekt podaje też sposób obliczania stawek dla srebra.
"Z jednej strony podatek ma sens i uzasadnienie z punktu widzenia podzielenia się profitami z eksploatacji bogactwa naturalnego" - powiedział Waldemar Pawlak. "Niewątpliwie potrzebne jest rozwiązanie bardziej dopasowane do sytuacji. KGHM płaci 19% podatku od zysku; gdyby dołożyć do tego ok. 30% podatku od kopalin, plus wypłatę dywidendy, to praktycznie zysk tej firmy byłby zerowy. Oznaczałoby to, że nie ma z czego finansować działalności odtworzeniowej, modernizacyjnej i inwestycji" - przypomniał. "Tak byłoby w czasie dobrej koniunktury, a trzeba się liczyć z tym, że sytuacja może się pogorszyć" - zaznaczył.
"W przyjętym schemacie prowadzi to do paradoksalnej sytuacji. Ze wstępnego przeliczenia wynika, że przyjęta w tej propozycji progresja podatkowa - rosną ceny miedzi, rośnie podatek - prowadziłaby do sytuacji, że wraz ze wzrostem cen sprzedawanej przez KGHM miedzi zyski firmy by spadały" - powiedział Pawlak.
Resort szacuje, że w proponowanej formie podatek od kopalin przyniósłby rocznie 2,2 mld zł. Ministerstwo Finansów chciałoby wprowadzić podatek od 1 kwietnia 2012 r.