Wczorajsze posiedzenie zarządu Związku Międzygminnego "Wysypisko Odpadów Komunalnych Żębocin" odbywało się w sali ślubów proszowickiego magistratu. Przebieg dyskusji bardziej wskazywał jednak na to, że gminy korzystające z usług wysypiska mogą wziąć z nim rozwód.
Mniej więcej od roku toczy się dyskusja o tym, czy po powstaniu związku międzygminnego istnieją podstawy prawne, by gminy wchodzące w jego skład partycypowały w spłacie pożyczki zaciągniętej kilka lat temu przez gminę Proszowice na modernizację składowiska. Proszowice były wówczas gminą wiodącą w porozumieniu zawartym w marcu 1997 roku. Przez kilka lat wszyscy uczestnicy porozumienia systematycznie spłacali przypadające na nich części zobowiązań z tytułu obsługi zadłużenia. Gdy porozumienie przekształcono w związek, pojawiły się problemy. Gminy twierdzą, że nie mają w tej chwili żadnych podstaw prawnych do spłacania kredytu, ponieważ związek nie ma żadnych praw do majątku wysypiska. Mimo to niektóre w 2004 roku swój udział zapłaciły (- Zdaję sobie sprawę, że mogę mieć przez to kłopoty z Regionalną Izbą Obrachunkową - mówi Marcin Gaweł z Pałecznicy), a inne nie (- Nie uchylamy się od tego obowiązku, ale dopóki sprawa nie zostanie uregulowana, nie zapłacimy - dowodził Jan Chojka z Nowego Brzeska).
Aby wilk był syty i owca cała, gmina Proszowice zaproponowała pozostałym członkom związku podpisanie odrębnego porozumienia. W opinii twórców pozwoliłoby to na istnienie związku, a jednocześnie na spłatę zobowiązań. Przedstawiciele gmin jednak niemal jednomyślnie pomysł skrytykowali. - Istnienie obok siebie związku i porozumienia gmin jest bezsensowne, a likwidacja związku i tworzenie porozumienia to cofanie się w rozwoju - przekonywał wójt Koszyc Stanisław Rybak. Natomiast według radczyni prawnej proszowickiego Urzędu Gminy i Miasta Grażyny Syjut nie ma żadnych przeszkód formalnych, by istniały obok siebie porozumienie gmin i związek międzygminny. - Konsultowałam się w tej sprawie z przedstawicielką Regionalnej Izby Obrachunkowej, która stwierdziła, że w związku ze spłatą tegorocznej raty pożyczki zaciągniętej na modernizację wysypiska gminy nie powinny mieć problemów. Mogą się natomiast pojawić w roku przyszłym i stąd nasza propozycja porozumienia - tłumaczyła.
Problemu by nie było, gdyby gmina Proszowice zgodziła się scedować w jakiejkolwiek formie swoje prawa do terenu wysypiska na związek. Burmistrz Jan Makowski stoi jednak na stanowisku, że tego nie zrobi. Wczoraj co prawda nie było go na spotkaniu, ale podczas niedawnej sesji Rady Miejskiej stwierdził wprost: - Musiałbym chyba zapaść na ciężką chorobę głowy, żeby się na to zgodzić.
Kłopot w tym, że jeżeli związek nie zostanie wyposażony w majątek, to gmina Proszowice może stanąć przed perspektywą, że kredyt zaciągnięty na modernizację wysypiska będzie musiała spłacać sama. Do spłacenia pozostała tymczasem kwota 1 miliona złotych. Wczoraj część wójtów nie ukrywała, że korzystanie ze składowiska wcale nie jest dla nich wielkim dobrodziejstwem. - Mam dwie firmy, które zadeklarowały, że będą odbierały od mieszkańców śmieci po niższej cenie, niż robi to w tej chwili Kombud. Nie skorzystałem dotąd z ich usług, gdyż uważam, że składowisko to nasza wspólna sprawa. Jeżeli jednak nadal nasza współpraca ma wyglądać tak jak dotychczas, to podziękujemy za udział w związku - przekonywał Marcin Gaweł.
Ze strony reprezentującego Proszowice wiceburmistrza Jerzego Pławeckiego padało wiele słów o chęci rozmów i polubownego rozwiązania problemu, ale wobec nieobecności burmistrza Makowskiego mógł się ograniczyć wyłącznie do przekazania jego stanowiska. - Zdaję sobie sprawę, że burmistrz może mieć ważne sprawy. Z drugiej jednak strony po raz kolejny wszyscy wójtowie znaleźli czas na przyjazd do Proszowic, a burmistrza po raz kolejny nie ma. W efekcie stoimy w miejscu i od roku nic nie możemy ustalić - mówił wójt Koniuszy Wiesław Rudek.
Przedstawiciele gmin wchodzących w skład związku jednomyślnie stwierdzili, że proponowanego przez gminę Proszowice porozumienia nie podpiszą. Zaproponowali, że skoro Proszowice nie chcą przekazać związkowi prawa do terenu wysypiska, niech przekażą przynajmniej tę część majątku, która powstała za wspólne pieniądze. Takie stanowisko mają przedstawić na spotkaniu z burmistrzem Janem Makowskim, którego termin wstępnie ustalono na najbliższy poniedziałek. Czy jednak rzeczywiście do niego dojdzie, pozostaje wielką niewiadomą.