Po raz pierwszy w historii rolnicy wybierali swojego przedstawiciela do rady nadzorczej PZZ Stoisław SA. Spółka jest właśnie prywatyzowana a rolnikom z tego tytułu należy się 15% akcji i jedno miejsce w radzie nadzorczej, dające wpływ na przyszłe losy największego elewatora w kraju.
Problem w tym, że rolnicze wybory mogą okazać się niepotrzebne. Minister skarbu uchwalił taki regulamin, że trudno go spełnić. Uprawnionych do głosowania jest prawie 2,5 tysiąca dostawców zboża. Wśród nich jest dużo rolników z okolic Poznania, Bydgoszczy a nawet Żywca na Śląsku. Nie było szansy aby przyjechali na wybory. A wynik wyborów jest wiążący tylko wtedy jeśli frekwencja wyniesie minimum 50%.
Leszek Dydona, rolnik –„Przy tak duzej bazei surowcowej, a to jest baza w granicach średnio jakichś 200 kilometrów od zakładu przetwórczego, fizyczną i prawną niemożliwością jest tego dokonać.”
W wyborach wzięło udział prawie 200 rolników z całego zachodniopomorskiego. Ale minister skarbu może nie uznać wyniku wyborów a wtedy rolnicy nie będą mieli żadnego wpływu na losy elewatora.
Mieczysław Skrzypczak, kandydat rolników do Rady Nadzorczej PZZ Stoisław S.A. – „Nie chcielibyśmy być zaskoczeni, że w jakimś czasie spółka zostaje bardzo szybko sprzedana, sprywatyzowana do końca i my nie będziemy nawet o tym wiedzieli, nie mówiąc już o tym, że nie będziemy mieli w tym żadnego udziału.” Nowa rada nadzorcza PZZ Stoisław zacznie działalność w maju. Jeśli minister nie uzna wybranego przez rolników kandydata, to na jego miejsce może wyznaczyć dowolną osobę, nie związaną z rolnictwem.