Jaka polityka rolna - to temat spotkania w ramach Forum Debaty Publicznej, które odbyło się w sobotę w Spale, w przeddzień Prezydenckich Dożynek. Jego uczestnicy zastanawiali się jak reforma Wspólnej Polityki Rolnej będzie wpływała na polskie rolnictwo.
Dyskusja została zorganizowana przez Kancelarię Prezydenta we współpracy z Krajową Radą Izb Rolniczych.
Musimy dbać o konkurencyjność polskiego rolnictwa i dobrą jakość naszej żywności. Dlatego ważne jest, by Wspólna Polityka Rolna (WPR) po 2013 r. była korzystna dla naszego kraju i mądrze wykorzystywana dla rozwoju wsi - mówił minister w Kancelarii Prezydenta Dariusz Młotkiewicz, rozpoczynając sobotnią debatę.
Uczestnicy spotkania byli raczej sceptyczni co do reformy WPR. Przede wszystkim zwracano uwagę, że nadal nie będzie wyrównania dopłat bezpośrednich; podkreślano również, że stawia ona rolnikom zbyt dużo wymagań o charakterze ekologicznym.
"Ta reforma nie odpowiada potrzebom europejskich rolników, nie widać w niej uproszczeń, a jest wręcz przeciwnie" - powiedział Mirosław Drygas z Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN. Jego zdaniem WPR nie jest polityką rolną, a polityką ochrony środowiska. Dodał, że przyrodę trzeba chronić, ale z innych funduszy.
W projekcie unijnego rozporządzenia przewidziano m.in. odłogowanie (czasowe wyłączenie z uprawy) 7 proc. gruntów rolnych, co zmniejszy możliwości produkcyjne polskiego rolnictwa.
W opinii prof. Walentego Poczty z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, dotychczasowe propozycje Komisji Europejskiej nie są takie złe dla Polski. Jak zaznaczył, ocenia się, że nasz kraj będzie otrzymywał ok. 5 mld euro rocznie, co oznacza, że "katastrofy nie będzie". Dodał, że jeszcze nie wiadomo, ile środków będzie przeznaczone na rozwój rolnictwa (tzw. II filar), a to jest istotne, bo Polska jest największym ich beneficjentem.
Poczta uznał, że korzystna jest unijna propozycja wspierania małych gospodarstw do 3 hektarów. Będą one otrzymywały zryczałtowaną dopłatę; szacuje się, że będzie to ok. 670 euro rocznie. Natomiast, według niego, średnia dopłata bezpośrednia w 2014 r. wyniesie 214 euro do hektara, a w 2018 - będzie to 218 euro.
Nie wszystko zależy od unijnej polityki rolnej, wiele można zrobić w kraju - zauważył prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych Wiktor Szmulewicz. Jak mówił, rolnicy oczekują na zróżnicowania podejścia do małych i do dużych gospodarstw rolnych i zapewnienia jednym i drugim warunków do funkcjonowania na rynku. Co w kraju trzeba załatwić: wprowadzić powszechne ubezpieczenie upraw rolnych, uzależnić wysokość emerytury w KRUS od płaconej składki, stworzyć odpowiednią politykę fiskalną, poprawić pozycję rolników wobec kontrahentów - wyliczał Szmulewicz.
Prezes Izb Rolniczych zwrócił uwagę, że wiele decyzji podejmuje się bez konsultacji z organizacjami rolniczymi np. tak było w przypadku ustawy o gospodarowaniu państwową ziemią czy składce zdrowotnej. Teraz nie wiadomo, co będzie z podatkiem dochodowym; dlatego rolnicy tracą zaufanie do państwa i stają się bierni w społeczeństwie obywatelskim - tłumaczył.
6020989
1