Od nowego roku napięcie elektryczne w domowych gniazdkach powinno osiągnąć 230 volt. Różnicę zauważają głównie mieszkańcy wsi, gdzie sieci są stare.
Wprawdzie wraz z nowym rokiem zgodnie z przepisami napięcie w gniazdkach
wzrosło o 10 volt, to w rzeczywistości w większości mieszkań jest nadal takie
samo. - Jeśli przepisowe napięcie powinno być 230 woltów, to znaczy, że
dopuszczalne są 10-procentowe odchylenia. W praktyce w gniazdkach powinien zatem
płynąć prąd nie mniejszy niż 207 woltów i nie większy niż 253 - wyjaśnia
Franciszek Niechwiej z bydgoskiego Zakładu Energetycznego. - Do większości
mieszkań już wcześniej docierał prąd o napięciu z takiego właśnie przedziału.
Nic zatem nie musieliśmy zmieniać.
Transformatory do wymiany
Na zmianie zyskać mogą mieszkańcy wsi. - Tam napięcie wcześniej mogło być niższe - twierdzi Lidia Serbin-Zuba z Zakładu Energetycznego w Toruniu. - W związku z nowymi przepisami musieliśmy dokonać zmian podnoszących tam napięcie; przynajmniej do określonego minimum.
Tam gdzie napięcia wcześniej były wyjątkowo niskie, bydgoski zakład
sukcesywnie regulował urządzenia, by sprostać wymaganiom. - Czasami trzeba w
takiej sytuacji wymienić transformator lub odpowiednio go nastawić - mówi
Niechwiej.
Zyski i straty
Proces podnoszenia napięcia trwa już od około roku. Do początku roku 2004
miał być zakończony. Nie oznacza to, że wraz z nowym rokiem do wszystkich domów
poszło wyższe napięcie. Działo się to sukcesywnie. Jakie objawy wyższego
napięcia mogliśmy zaobserwować? - Żarówki mogą mocniej świecić, woda w czajniku
elektrycznym szybciej się zagotuje, a żelazko w krótszym czasie osiąga wymaganą
temperaturę - wyjaśnia Niechwiej. - Niekoniecznie musi to oznaczać wyższe
rachunki.
Zmiana, która spowodowana była procesem ujednolicania napięcia w
krajach europejskich, może być korzystna dla zakładów energetycznych, gdyż
wyższe napięcie oznacza mniejsze straty energii elektrycznej w
sieciach.