Pieniądze, jakie wydała Telekomunikacja Polska SA na zbudowanie pochyłej windy w biurowcu warszawskiej siedziby zarządu spółki, wystarczyłyby na telefonizację ok. 1100 miejscowości - twierdzi Tadeusz Jarmuziewicz, poseł Platformy Obywatelskiej. Sejmowa dyskusja nad rządowym projektem prawa telekomunikacyjnego stała się okazją do dyskusji na temat stanu telekomunikacji w Polsce.
Według posła Jarmuziewicza w Polsce ok. 1,2 mln gospodarstw domowych nie ma telefonu, a w 1100 miejscowościach nie ma żadnego telefonu. - W nowym biurowcu TP SA pochyła winda warta jest więcej niż podłączenie tych 1100 miejscowości do sieci telekomunikacyjnej - mówił Jarmuziewicz w nocy z piątku na sobotę w Sejmie. Według posła koszt windy wyniósł 60 mln zł, a telefonizacja jednej wsi to 60 tys. zł.
- Budowa budynku to była decyzja zarządu spółki z 1998 r. kierowanego przez pana Rzepkę - mówiła we wtorek "Rz" Barbara Górska, rzecznik TP SA.
Co może być powszechne
Posłowie zwracali uwagę, że w Polsce na 100 mieszkańców przypadają 32 telefony, w krajach starej Unii Europejskiej - 60. W naszym kraju 49 telefonów komórkowych przypada na 100 mieszkańców, w Czechach - 93 na 100.
Andrzej Różański z SLD i Piotr Kozłowski z Samoobrony proponowali, by zarówno usługi telefonii komórkowej, jak i szerokopasmowy dostęp do Internetu uzyskały status usługi powszechnej. Oznacza to, że weszłyby do pakietu usług, które powinni świadczyć wszystkim klientom operatorzy po cenach uwzględniających uzasadnione koszty powiększone o godziwy zysk. - Nadanie statusu usługi powszechnej spowodowałoby obniżenie cen usług telefonii komórkowej w Polsce, które są jedynymi z najwyższych w Europie - argumentował poseł Różański.
- To niezgodne z dyrektywami Unii Europejskiej - mówił we wtorek Janusz Piechociński (PSL), poseł sprawozdawca projektu prawa telekomunikacyjnego i szef Sejmowej Komisji Infrastruktury.
Dzielić i łączyć
Andrzej Różański zastanawiał się, czy nie należałoby wzorem British Telecom rozpocząć działań zmierzających do podzielenia TP SA na część świadczącą usługi hurtowe (innym operatorom) i detaliczne (abonentom). Tuż przed końcem kadencji poprzedniego parlamentu grupa posłów z różnych klubów zaproponowała podział TP SA.
Stanisław Gudzowski z LPR zwrócił uwagę, że choć od zmiany podziału administracyjnego kraju minęło kilka lat, to nadal w tym samym powiecie występują różne numery kierunkowe i ich mieszkańcy ponoszą z tego tytułu dodatkowe koszty. W czasie prac sejmowej komisji nad projektem ustawy także ten problem był podnoszony, a eksperci telekomunikacyjni zwracają uwagę, że zapisy najnowszej - tegorocznej wersji planu numeracji krajowej - nadal mówią o 49 strefach numeracyjnych.
Grożenie eksplozją cen
Prawem telekomunikacyjnym zwykli ludzie zainteresowali się, gdy media nagłośniły sprawę ewentualnej rejestracji telefonów na kartę oraz konieczności zawierania pisemnej umowy na użytkowanie poczty elektronicznej. Piechociński wykazywał we wtorek dziennikarzom, że posłowie starają się zablokować zapisy, które do tego zmierzają.
- Przedstawiciele branży telekomunikacyjnej i organizacji społeczno-biznesowych - mówił Piechociński - straszyli też klientów, że jeśli ustawa wejdzie w życie w proponowanym kształcie, "gwałtownie wzrosną ceny".
W ocenie posła Piechocińskiego, wpływ na ceny mogą mieć zapisane w ustawie - i zgodne z dyrektywami UE - opłaty na finansowanie świadczenia usług powszechnych na terenach deficytowych oraz opłaty na rzecz regulatora. Rząd chce, by było to odpowiednio do 3 proc. i 0,1 proc. przychodów operatorów, którzy w ciągu roku mają ponad 4 mln zł przychodów. Posłowie dążą do zmniejszenia pierwszej kwoty od 0,5 do 1,5 proc., a drugiej do 0,05 proc. W czasie prac w komisji wprowadzili zapisy, że w opłacie na rzecz finansowania nierentownych usług powszechnych partycypować będą także podmioty je świadczące.
- Zapisy ustawy nadal nie gwarantują, że pieniądze trafią na inwestycje na wsi i w terenach deficytowych - mówił Piechociński. Jego zdaniem ustawa - wbrew twierdzeniom operatorów - poza zapisami o telefonach na kartę nie wprowadza żadnych nowych zapisów dotyczących świadczeń na rzecz resortów siłowych.