Zniszczone domy, zabudowania gospodarcze i uprawy – anomalie pogodowe coraz częściej dotykają także Polskę. Jak i czy wystarczająco jesteśmy przygotowani do pomocy w sytuacjach kryzysowych? W ostatnich dniach takie kłopoty spadły na trzy gminy z województwa śląskiego, gdzie trąba powietrzna powaliła domy, stodoły, obory. Grad zniszczył także uprawy w województwie lubelskim. Nie wszyscy rolnicy wykupili polisy ubezpieczeniowe - nawet obowiązkowe OC.
Mieszkańcom śląskich wsi rząd obiecał dużą pomoc. Zapowiedziało ją także Ministerstwo Rolnictwa i PZU – także tym nie ubezpieczonym. Ta pomoc zaczyna już docierać do poszkodowanych, choć jeszcze szacowane są straty. Pieniądze wypłacane są gotówką i przelewane na konta.
Pomoc finansową i materialną oferują także firmy i osoby prywatne, Caritas, strażacy. Do pracy zgłaszają się wolontariusze. Działa sztab kryzysowy. Podobno nie ma problemu braku pieniędzy, a cała substancja budowlana ma powrócić do stanu sprzed kataklizmu. Każda udzielana pomoc rejestrowana jest na indywidualnych kartach. Nie ogłoszono wprawdzie stanu klęski żywiołowej, ale wszyscy – szefem rządu na czele – obiecują, że nie będzie kłopotów z procedurami, a urzędnicy pomogą w szybkim załatwieniu wszelkich formalności: zezwoleń, planów, projektów.
Z tego, co widać i słychać w mediach wszystko zapowiada się niemal wzorcowo. Jak nigdy dotąd w Polsce. Czy tak już będzie zawsze?
Na jakich zasadach w Polsce organizowana jest pomoc w sytuacjach kryzysowych, czy mamy przygotowanych i przeszkolonych ludzi, czy nasze samorządy potrafią prowadzić takie akcje? Czy mamy na nie specjalne fundusze?