Zanim mleko z gospodarstwa trafi na sklepowa półkę jego cena wzrośnie kilkakrotnie. A nawet kilkunastokrotnie, jeżeli zostanie przetworzone na przykład, na żółty ser. Kto i ile zarabia na marżach handlowych i czy są one liczone w uczciwy sposób.
W Polsce, w ostatnich 18. miesiącach ceny żywności wzrosły o 9%, a działo się to w sytuacji, gdy spadały ceny na surowce - warzywa, owoce, zboże, mleko. Niekorzystne tendencje w skupie spowodowały, że tylko w ostatnim roku dochody rolników spadły aż o 16%.
Zdaniem ministra rolnictwa Marka Sawickiego, relacje cenowe jakie zachodzą między rolnikami, przetwórcami i handlem uległy niebezpiecznemu rozchwianiu, a ceny na półkach sklepowych powinny przynajmniej nie rosnąć. Dlatego 25 maja, przed ostatnim posiedzeniem Komisji Europejskiej, minister złożył specjalny wniosek w sprawie kontroli marż handlowych.
Handlowcy odpowiedzieli natychmiast. Uważają, że wszystko jest w porządku i nie dochodzi do nadużycia uprzywilejowanej pozycji, szczególnie przez wielkie sieci handlowe.
Ich zdaniem to rynek określa poziom cen, poza który nie da się bezkarnie wyjść - ani w dół, ani w górę, na każdym etapie powstawania produktu. A marża sklepowa liczona jest nie od ceny dla rolnika, ale od ceny wejścia produktu do detalu – i składają się na nią wszystkie koszty, - co w sposób oczywisty daje wyższą podstawę jej naliczenia.
Tymczasem żywność drożeje, a konsumenci niejednokrotnie winą za ten stan rzeczy obciążają producentów pierwotnych - rolników.
Jak jest naprawdę i kto zarabia najwięcej. Czy jest możliwa administracyjna kontrola marży handlowej. Czy sklepy mogą ograniczyć swoje zyski i czy rolnicy za surowce dostarczane przetwórcom mogą dostawać więcej pieniędzy.
O tym rozmawiają w studio:
Wiktor Szmulewicz – Krajowa Rada Izb Rolniczych
Witold Choński – Polska Federacja Branży Mięsnej
Maria Andrzej Faliński – Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji
---------------------------------------
Wieś się zmienia, a jej mieszkańcy stają się bardziej wymagający, a zarazem aktywniejsi. Chcą takich inwestycji, jakie realizowane były przez dziesiątki lat w miastach. Pomocą w realizacji potrzeb małych, wiejskich środowisk może być fundusz sołecki.
Warunkiem przyznania środków będzie złożenie przez sołectwo wniosku do wójta. Wniosek taki - uchwalony przez zebranie wiejskie z inicjatywy sołtysa, radę sołecką lub co najmniej 15 pełnoletnich mieszkańców - trzeba będzie złożyć do 30 września roku poprzedzającego rok budżetowy.
Zgodnie z ustawą, o wyodrębnieniu funduszu sołeckiego z budżetu gminy będzie decydować każdego roku rada gminy. Stosowaną uchwałę musi podjąć do 31 marca. Przy czym w tym roku termin przedłużono do 30 czerwca.
Jednak czy szczytny cel, poparty zapisami ustawy, praktycznie nie okaże się fikcją? Może tak się stać jeżeli tylko w niewielu gminach radni zagłosują za funduszem. A tego typu obawy wcale nie są płonne, gdyż radni nie są skłonni do dzielenia się z wyborcami prawem decydowania o wydatkach.
Wójtowie też niezbyt chętnie myślą o dodatkowym rozproszeniu skąpych gminnych budżetów. Na przykład argument, że zamiast dać po 10 tysięcy czterdziestu sołectwom, lepiej byłoby wyremontować drogę do jednego z nich i przedłużyć linię autobusową wcale nie jest bezzasadny! Zatem jak będzie z funduszem i co zrobić by nie okazał się on prawem, o którym szybko wszyscy zapomną?
Goście w studio:
Ireneusz Niewiarowski – senator PO, prezes Krajowego Stowarzyszenia Sołtysów w Koninie
Ryszard Niebieszczański – wójt gminy Kłodzko
Emisja - niedziela, 8.00
7933120
1